Liban im nie strasznyLiban im nie straszny |
14.05.2007. Radio Elka, Leszek Wspaniały | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 - Cieszę się, że wszyscy wróciliście cali i zdrowi. Witam was w Głogowie. Życzę udanych urlopów, wypoczynku, a następnie powrotu do służby - niekoniecznie na misji - powiedział podczas powitania żołnierzy dowódca garnizonu ppłk Marek Baraniak. W osiemnastce, która wróciła z misji Organizacji Narodów Zjednoczonych byli mundurowi zróżnicowani stopniem, od starszego szeregowego po kapitana. - Na pewno nie było łatwo, ale przecież jadąc tam nikt się tego nie spodziewał, zajmowaliśmy się głównie logistyką. Najgorsza była jednak tęsknota za krajem i rodziną - powiedział kapitan Ryszard Wacławik. Po uroczystej zbiórce "libańczycy" udali się na wojskową stołówkę, gdzie spotkali się z szefami garnizonu oraz prezydentem Głogowa i starostą głogowskim. - Pojechałem we wrześniu do Libanu, zaraz po wojnie. Nie było lekko. Odbywałem służbę na etapie kierowcy. Sporo jazdy za mną po drogach i bezdrożach Libanu. Większych zagrożeń nie było. Demonstracje ludności, ale obyło się bez większych problemów. Doskwierała tęsknota za żoną i dziećmi. Teraz udaje się na urlop, a potem powrót do wojska i... chyba kolejna misja w Libanie. Byłem już w Iraku, Libanie i na jesień pojadę chyba po raz kolejny. Nie ukrywam, że idą za tym korzyści finansowe, ale też spore doświadczenia i poznanie nowych kultur - powiedział sierżant Piotr Kubica. Jesienią tego roku kolejni żołnierze z głogowskiego garnizonu wyjadą na półroczną misję pokojową do Libanu. (lw)
reklama
|
reklama
reklama
reklama