Kierowca kontra PKS. Sprawa w sądzie |
30.07.2014. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | |||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Po opublikowaniu na naszej stronie Internetowej audycji, w której nasi anonimowi rozmówcy opowiedzieli o swoich podejrzeniach wobec organizacji pracy i sposobie zarządzania PKS-em przez prezesa Kazimierza Ziółkowskiego, jeden z kierowców został wkrótce dyscyplinarnie zwolniony. Prezes uznał, że zarzuty, które padły w audycji radiowej godzą w dobre imię spółki. Jako autora tych twierdzeń wskazano jednego z kierowców, mimo, iż na potrzeby materiału radiowego, zmieniono tonację i barwę głosu. Zwolniony dyscyplinarnie kierowca nie zgodził się z decyzją prezesa i skierował sprawę do sądu. Mężczyzna podtrzymuje swoje roszczenia o przywróceniu do pracy. - Mój klient absolutnie nie zgadza się z zarzutami, które były podstawą jego zwolnienia dyscyplinarnego z pracy i stąd złożył pozew do sądu o przywrócenie go do pracy. Ma nieszczególną sytuację rodzinną, był jedynym żywicielem rodziny, jest w takim wieku, że trudno jest dzisiaj znaleźć pracę, zwłaszcza, że był wieloletnim pracownikiem swojego pracodawcy. Oczywiście podtrzymujemy wniosek o przywrócenie tego pana do pracy - mówi mecenas Agnieszka Lach, obrończyni zwolnionego kierowcę. Na swoim stanowisku stoi także prezes PKS-u, który uważa rozwiązanie umowy o pracę w trybie dyscyplinarnym za zasadne i słuszne. Na pierwszej rozprawie obie strony złożyły wnioski dowodowe, obrońca reprezentujący interesy PKS-u zażądał, by podczas przesłuchania pierwszego ze świadków - innego kierowcę i członka Rady Nadzorczej spółki - skonfrontować jego zeznania z materiałem radiowym. Sąd uznał, że ze względu na jakość nagrania w Internecie nie jest to możliwe i nakazał stronom zapoznanie się z tą publikacją. Sprawę odroczono do 13 października. To kolejny kierowca PKS-u, który przed sądem dochodzi swoich praw pracowniczych. Inny pracownik domaga się cofnięcia nagany, którą jego zdaniem dostał niesłusznie i w ramach zemsty za ujawnienie nieprawidłowości. Swoich praw dochodzi także szef jednego ze związków zawodowych. Swoje czynności sprawdzające wykonuje także lubińska prokuratura, do której wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniach popełnienia przestępstwa. Śledczy badają, czy w firmie doszło do fałszowania dokumentów, złośliwego naruszania praw pracowniczych i nieprzestrzegania czasu pracy kierowców.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama