Kto, gdzie i za ile służbowo jeździł po kraju i zwiedzał Europę? |
14.11.2014. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | |||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Forum Obywatelskiego Rozwoju to fundacja założona przez prof. Leszka Balcerowicza. Pod lupę wzięła wydatki wszystkich samorządów w Polsce w zakresie służbowych wyjazdów urzędników. Zbiorcze dane przygotowano zarówno w aspekcie podróży w kraju jak i za granicą. Co mówi raport? Lubin lideruje wśród wszystkich gmin miejskich w Polsce pod względem wydatków na te cele. I tak - w świetle tego raportu - w 2010r. władze Lubina wydały na podróże w kraju i za granicą 73 tys. zł. Rok później kwota wzrosła do 246 tys. zł, w 2012r. wydatki spadły do kwoty 193 tysięcy, by w 2013r. wzrosły do 391 tys. zł. Osobną kategorią są tylko podróże zagraniczne. I tak - cztery lata temu lubiński magistrat wydał na to - uwaga - zaledwie niecałe 1500 zł. Rok później było to już prawie 175 tys. W 2012r. urzędnicy prezydenta Raczyńskiego wydali 106 tysięcy, ale w 2013r. wydatki na ten cel urosły do 306 tys. zł. Rzecznik prezydenta Lubina, Jacek Mamiński, uważa, że to polityczna manipulacja, że opublikowane przez fundację FOR dane są nieprawdziwe. - Publikacja mija się z prawdą. Takie dane na temat kwot przeznaczonych na wyjazdy zagraniczne, nie tylko od nas za granicę, ale także kogoś, kto przyjeżdża do nas, jak np. na konferencję samorządowców, gdzie przyjechali goście z Niemiec, Czech i Danii, to takie dane są łatwe do sprawdzenia u nas, są jawne. I tak, za lata 2011 - 2014 całość to jest kwota 41 tys. zł, w tym 37 tysięcy złotych to są koszty merytorycznych wyjazdów urzędników związane z programem Inter Regio Rail. Ale z tego 15 tysięcy złotych zwróciła nam już Unia Europejska. Pozostałe kwoty wynikają z zaproszenia do nas gości z zagranicy na wspomnianą konferencję w sprawie łączenia gmin. Nie wiem, skąd w gazecie wzięła się kwota ponad 300 tysięcy złotych rocznie - mówi Jacek Mamiński. Rzecznik prezydenta nawiązał do publikacji prasowych m.in. Dziennika/Gazety Prawnej, która przytoczyła m.in. te dane. - Być może ktoś pomylił miasto z gminą wiejską Lubin, bo przecież wiemy o aktywności tamtejszych samorządowców, pani wójt jeździła za granicę, m.in. do Parlamentu Europejskiego lobbować przeciwko odkrywce. Może ktoś nas pomylił z innym samorządem. Trudno mi powiedzieć. Z naszymi danymi, które są jawne i proste do sprawdzenia, takie kwoty zupełnie się nie zgadzają - dodaje Mamiński. Tyle tylko, że fundacja opublikowała dane wszystkich samorządów, także gminy wiejskiej Lubin. I tak w 2010r. Urząd Gminy przy Łokietka wydał na wojaże swoich urzędników 58,7 tys, zł, rok później - 60,8 tys. zł, w 2012r. - 69,2 tys. zł, natomaist rok temu kwota wzrosła już do 86,5 tys. zł. Sprawdziliśmy też pozostałe lokalne samorządy miejskie. Na podróże w kraju i za granicą gmina miejska Głogów wydała w poszczególnych latach odpowiednio 123,7 tys. (2010) 118 tys. (2011), 128 tys. (2012) i 130,6 tys. (2013). Analogicznie gmina Polkowice wydatkowała na ten cel: 157,6 tys. zł, 141 tys., 122,2 tys. zł i 126,7 tys. zł. Z kolei władze Legnicy wydały na podróże swoich urzędników odpowiednio: w 2010r. - 235 tys., 2011r. - 275,9 tys., 2012r. - 288,2 tys. i w 2013 - 310 tys. zł. Skąd więc rozbieżność w danych opublikowanych przez Forum Obywatelskiego Rozwoju, a informacjami, które przekazał nam rzecznik prezydenta Lubina?
reklama
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama