Start Piłka nożna Wygrali i zachowali czyste konto
ŁKS Łódź - KGHM Zagłębie Lubin 0:2Wygrali i zachowali czyste konto |
24.11.2023. Radio Elka, Bartosz Maluśki | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Dla piłkarzy KGHM Zagłębia Lubin mecz z dotychczas najsłabszą drużyną w lidze był idealną okazją do przełamania się. Miedziowi ostatnie zwycięstwo zanotowali 2 października, później zdobyli zaledwie punkt w czterech spotkaniach oraz odpadli z rozgrywek Pucharu Polski. Minorowe nastroje były też w Łodzi, gdyż w piętnastu spotkaniach ŁKS zdobył osiem punktów. W połowie października misji ratowania Ekstraklasy w tym klubie podjął się były trener lubinian, Piotr Stokowiec. Miedziowi od pierwszych minut dominowali, chcąc szybko zdobyć bramkę. Ta sztuka udała się już w 9. minucie. Tomasz Pieńko wykorzystał zamieszanie w polu karnym po rzucie wolnym i oddał strzał, a trajektorię lotu piłki, myląc piłkarzy ŁKS-u, zmienił kapitan Bartosz Kopacz, dla którego było to drugie trafienie w tym sezonie. Stracona bramka podziałała na piłkarzy gospodarzy jak płachta na byka. Po spokojnym początku meczu, Szymon Weirauch, zastępujący między słupkami zawieszonego na sześć spotkań Sokratisa Dioudisa, zmuszony był do zwiększena czujności, gdyż łodzianie zasypywali go gradem strzałów. Ich próby spełzły na niczym, a w 25' bliski podwyższenia prowadzenia był zespół Zagłębia. Po uderzeniu Buletsy z rzutu wolnego piłka odbiła się od słupka, dobić próbował Kopacz, a póżniej futbolówka znalazła się pod nogami Kłudki, który z impetem uderzył z dystansu, ale jego próba była niecelna. Już trzy minuty po rozpoczęciu drugiej połowy Miedziowi podwyższyli prowadzenie. Podobnie jak w przypadku pierwszego trafienia, gol padł po wykonaniu stałego fragmentu gry. Piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Buletsa, po czym nogą trącił ją Ławniczak. Z wielkim trudem strzał obronił bramkarz ŁKS-u, ale przy dobitce obrońcy Zagłębia nie miał szans na interwencję. Podopieczni Waldemara Fornalika nie odpuszczali i swoimi akcjami nękali defensywę łodzian. Bliscy zdobycia bramki na 3:0 byli Wdowiak, Buletsa i Makowski. Ich strzały kończyły minimalnie obok słupka, albo były bronione przez Bobka. Na listę strzelców chciał też wpisać się Dawid Kurminowski, lecz i jemu zabrakło szczęścia. Najpierw po jego strzale piłka odbiła się od słupka, a przy następnej próbie defensor wybił futbolówkę z linii bramkowej. Zagłebie dopisało do swojego dorobbku trzy punkty (łącznie ma 24) i umocniło się na siódmym miejscu w tabeli Ekstraklasy. W następnej kolejce (3.12) KGHM Zagłębie podejmie warszawską Legię. Pierwszy gwizdek w niedzielnym spotkaniu o 15.00.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama