Psy znalazły tymczasowy domTOZ reagują na krzywdę zwierząt |
09.01.2024. Radio Elka, Iwona Mierzwiak | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Odzew na apel TOZ w sprawie piesków przebywających w schronisku był niesamowity. - Na ten moment jest rewelacyjnie, mam nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie takim przełomowym i będziemy mieli puste kojce - mówiła nam wolontariuszka lubińskiego TOZ, Marta Sprycha. - Teraz zostały nam dwa ostatnie pieski. Dziś mają przyjechać państwo po Dżekiego, a w środę po Olusia. Odzew był niesamowity, telefonów odebrałam mnóstwo. Niestety, kiedy psiaki z Towarzystwa mają już zapewnione domy, wolontariusze nadal podejmują interwencje w sprawie zwierząt. Jest ich mnóstwo - zaznacza Marta Sprycha. - Przykład z dzisiaj. Tutaj w mieście domek jednorodzinny na ulicy Sybiraków. Minus dziesięć stopni na dworze, a pies w rogu skulony. Jedna z pań prosiła właścicielkę o wpuszczenie zwierzęcia do domu, 20 minut czekała i nic. Podjedziemy tam później z kolegą i będziemy interweniować. Przecież zwierzę, tak samo jak człowiek odczuwa ból, zimno i strach - tłumaczy. - Mam wrażenie, że niektórzy ludzie zamiast iść do przodu cofają się coraz bardziej, a jeśli chodzi o czworonogi jest dramat. Ile razy my, jako wolontariusze, gdzie naprawdę robimy to tylko z dobrego serca, jesteśmy głosem tych zwierząt, które same nie potrafią prosić o pomoc, ile razy my zostaliśmy zwyzywani, zbrukani i wyrzuceni z posesji - przyznaje. - Dziś mamy zimę, a latem jest ten sam problem, bo brakuje wody w miskach, brakuje zadaszenia przed upałem i słońcem, a teraz odwrotnie zwierzęta marzną. To jest walka z wiatrakami - podkreśla. - Bez względu na to, jaka jest pogoda, jaka jest aura one wiecznie cierpią. I nie ma reguły, czy to jest wieś, mówiąc kolokwialnie - taka zabita dechami, gdzie po podwórku biegają kury i kaczki. Może być miejscowość, gdzie na dachach są piękne solary, a psy po prostu z tyłu za domem, żyją w dramatycznych warunkach i ciągle walczymy tylko z tym jednym, chcielibyśmy zerwać te łańcuchy, żeby ich nie było. Lubińskie Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami reaguje na wszelkie zgłoszenia. Są też interwencje, po których wolontariusze zalewają się łzami. Nie ukrywają, że bestialstwo ludzi nie zna granic. Na stronie facebookowej TOZ Lubin, pokazują zdjęcia i filmy z podejmowanych działań i mocno reagują na krzywdę zwierząt, a każda z nich zgłaszana jest do odpowiednich organów. Dodajmy, że dziś we wtorkowe popołudnie wolontariusze z TOZ, po jednej z interwencji byli zmuszeni odebrać właścicielowi cztery szczeniaki. Suka została na miesiąc na próbę. Jak poinformowała nas Marta Sprycha, psy muszą zostać przebadane przez weterynarza. - I znów kojec będzie pełny - powiedziała ze smutkiem.
reklama
|
reklama
reklama
reklama