Festiwal Sztuk Wszelakich już po raz dziewiętnastySztuka, pasja i rękodzieło w sercu Lubina |
08.09.2025. Radio Elka, Iwona Mierzwiak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() - Mamy ponad 80 wystawców z Dolnego Śląska. Mamy strefę gier dla dzieci. Na scenie dużo się dzieje. Był teatrzyk dla dzieci, śpiewał chór dziecięcy, a nawet wystąpiła orkiestra na dużym rowerze, która objechała kawałek w pobliżu Parku Wrocławskiego i części Lubina, zapraszając mieszkańców na koncert - opowiadała nam Małgorzata Życzkowska-Czesak, dyrektor CK Muza, organizatorka festiwalu. - Tutaj są rzeczy wykonane z sercem. Nie mamy w ogóle masowej produkcji. Jest bardzo dużo ceramiki, biżuterii artystycznej, odzieży dzierganej i szytej. Są bransoletki… Ciekawostką są też alpaki, które można nakarmić marchewką. Dzieci mają wielką radochę, bo można je pogłaskać po pyszczku. Wśród wystawców nie zabrakło debiutantów. Dla wielu z nich udział w Festiwalu Sztuk Wszelakich to symboliczny krok - wyjście ze swoją twórczością do świata. - Mam na imię Paulina Krzesaj i dzisiaj pojawiłam się tutaj na plenerze sztuk wszelakich, by zaprezentować swoje ręcznie malowane prace. Nigdy wcześniej nie pokazywałam ich publicznie - mówiła artystka. - Wszyscy wiedzieli, że to moja pasja, ale dziś po raz pierwszy odważyłam się pokazać je szerszemu gronu. Jest bardzo duże zainteresowanie, ludzie pytają, jak to jest robione, kiedy mam na to czas. Mam dwójkę dzieci, więc muszę wszystko pogodzić. Cieszę się, że tak odbierają moją sztukę. Mam nadzieję, że zainspiruje to innych do tworzenia. Nieważne, czy od razu wychodzi - z czasem może powstać z tego coś wyjątkowego. Podobne emocje towarzyszyły Basi Strakowskiej, występującej pod pseudonimem "Malunki", która również zadebiutowała ze swoją sztuką akwarelową. - To mój debiut na tego typu wydarzeniu, więc jestem zachwycona. Jest zainteresowanie, dużo ciekawych rozmów o sztuce, także z innymi twórcami. To bardzo motywujące i inspirujące. Już wiem, że za rok też będę chciała przyjechać. Przeczytałam opis i stwierdziłam: to jest właśnie miejsce, by spróbować pierwszy raz - powiedziała. - Atmosfera, panie, z którymi rozmawiałam… wszystko było takie zachęcające. Po prostu miało tak być i tyle. Festiwal nie był tylko świętem sztuki, ale i okazją do zakupów unikatowych prezentów. - A ja tam chciałam na prezent coś kupić wnuczkom i tam mi się podobały takie właśnie szkatułki albo na te chusteczki. Bardzo, bardzo, bardzo fajnie jest tutaj - przyznała jedna z mieszkanek Lubina. Jak co roku, ogromnym zainteresowaniem cieszyła się również "Biblioteka pod chmurką", a po raz pierwszy zorganizowano "Galerię pod wielkim dachem nieba", w której swoje prace pokazali mieszkańcy miasta. Przestrzeń festiwalu była więc nie tylko miejscem podziwiania artystycznych talentów, ale również wspólnego bycia, rozmów i dzielenia się pasją.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama