Pikieta w KłopotowieMieszkańcy przeciwko budowie biogazowni |
26.09.2025. Radio Elka, Iwona Mierzwiak | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() - Ja nie wiem, co śmierdzi, a pani nie czuje? To oczyszczalnia ścieków! Otwierają rękawy, jak wieją wschodnie wiatry, to wtedy nie puszczają, ale jak pójdą z północy - to dzień w dzień mamy smród! - mówiła jedna z mieszkanek Kłopotowa podczas protestu. Ludzie mają dość - od lat żyją w cieniu składowiska odpadów i oczyszczalni ścieków. Teraz dowiadują się, że tuż obok ich domów planowana jest kolejna instalacja - biogazownia. Mieszkańcy Kłopotowa, Miroszowic i innych miejscowości gminy Lubin nie sprzeciwiają się samej idei budowy biogazowni. Problemem jest lokalizacja i brak realnych konsultacji społecznych. - Chcielibyśmy uczestniczyć w tych dyskusjach i wspólnie szukać kompromisów, a nie zostać postawieni przed faktem dokonanym - mówił Łukasz Szymański, radny gminy Lubin i sołtys Księginic. - Gdyby nie czujność mieszkańców i to, że ktoś zauważył ogłoszenie w BIP-ie, do 3 października nie mielibyśmy nawet szansy złożyć skarg czy wniosków. Na miejscu pikiety obecny był Piotr Chojnacki, prezes firmy Mundo, która planuje budowę biogazowni. Jego zdaniem inwestycja ma na celu właśnie ograniczenie uciążliwości zapachowych, z jakimi borykają się mieszkańcy wsi jak i miasta. - Ludzie protestują, bo boją się smrodu, który odczuwają i mają rację - to realny problem. Ale biogazownia nie będzie źródłem nowych odorów. Wręcz przeciwnie - ma pomóc w ich likwidacji - tłumaczył Chojnacki. - Fermentacja będzie przebiegać w zamkniętych komorach, z odzyskiem gazu. Po procesie powstanie pełnowartościowy kompost, który wróci do ziemi. To przykład gospodarki obiegu zamkniętego. Prezes Mundo zapewnia, że inwestycja spełni wszystkie wymogi unijne i środowiskowe. Dodatkową zaletą ma być niezależność energetyczna oczyszczalni ścieków - co może okazać się kluczowe w razie blackoutów czy zagrożeń wojennych. Mimo zapewnień inwestora, mieszkańcy nie są przekonani. W ich oczach projekt to kolejny przykład spychania problematycznych instalacji na obrzeża. - Czemu nie postawicie tego w Małomicach? Pan prezydent tam mieszka? - pytali wzburzeni mieszkańcy. - Proszę wykupić działki naszych dzieci, skoro chcecie tu budować. Gdzie te dzieci się będą budować? - Składowisko działa od lat 90. Kto kupował tu dom, wiedział, że jest w pobliżu. Ale to składowisko zamykamy - odpowiadał Chojnacki. - Decyzja o jego zamknięciu została podjęta dwa lata temu. Jak wynika z dostępnych informacji, problem gospodarki odpadami w Lubinie staje się coraz bardziej palący. Miasto musi znaleźć nowe sposoby na zagospodarowanie śmieci - a biogazownia może okazać się jedynym realnym rozwiązaniem. - Nie jesteśmy przeciwni samej biogazowni - podkreślają mieszkańcy gminy Lubin. - Ale chcemy, żeby nasze zdanie też się liczyło. Taka inwestycja wymaga rzetelnych konsultacji społecznych, a nie działań po cichu. Na wtorek zaplanowano spotkanie przedstawicieli społeczności z prezesem firmy Mundo. Mieszkańcy liczą, że rozmowy będą pierwszym krokiem do znalezienia rozwiązania, które nie pogłębi już i tak trudnej sytuacji ludzi żyjących w cieniu lubińskiego „centrum śmieciowego”. Dodajmy, że instalacja ma powstać na działce należącej do miasta Lubin, która bezpośrednio graniczy z terenami gminy wiejskiej Lubin. Co więcej, znajduje się ona naprzeciwko nielegalnego składowiska odpadów w Kłopotowie - miejsca od lat problematycznego, które było już kilkakrotnie podpalane i do dziś nie zostało zlikwidowane.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama