Biogazownia w ogniu krytykiLokalna społeczność nie odpuszcza |
21.10.2025. Radio Elka, Iwona Mierzwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() - Każdy się martwi tym, co jest teraz - mówił Grzegorz Wójcik, sołtys Miroszowic. - A to, co ma jeszcze powstać, budzi dodatkowy niepokój wśród mieszkańców i osób, które chcą tu inwestować czy planują swoją przyszłość. Spółka MUNDO, która odpowiada za projekt, planuje wybudować najmniejszą instalację tego typu w Polsce. Biogazownia miałaby mieć moc 0,5 MW i przetwarzać 21 tysięcy ton odpadów rocznie - głównie z pobliskiej oczyszczalni ścieków. Koszt budowy oszacowano na około 80 milionów złotych. Na razie jednak projekt stoi w miejscu - inwestor stara się o finansowanie, a mieszkańcy nie dają za wygraną. - Dzisiaj mamy trzecie spotkanie z prezesem spółki. Będzie też główny projektant. Mam nadzieję, że odpowiedzą uczciwie i przejrzyście na nasze pytania - mówił radny gminy Lubin, Łukasz Szymański. Mieszkańcy byli dobrze przygotowani. Jedna z uczestniczek, pani Paulina, zapoznała się szczegółowo z dokumentacją i przygotowała zestaw konkretnych pytań. - Tak, dokładnie, mam pytania do prezesa, projektanta. Przejrzałam raport, mam wątpliwości i chcę je rozwiać na tym spotkaniu - dodała. Na jej pytanie dlaczego nie dokonano analizy wielokryterialnej alternatywnego miejsca dla biogazowni? Odpowiedź była krótka - miasto nie ma innego miejsce na tego typu instalację. Prezes MUNDO, Piotr Chojnacki, tłumaczył, że celem spotkania nie jest narzucenie inwestycji, lecz wspólne dojście do porozumienia. - Chcemy, żeby to miejsce było dobre do życia. Budujemy tę instalację, by unowocześnić gospodarkę ściekową i odpadową w naszym regionie - zaznaczał. - Nie da się przekonać wszystkich, ale mamy wspólny interes. Ze strony spółki w spotkaniu uczestniczył projektant inwestycji Kamil Kozłowski oraz mediator, Wiesław Zalas. - Pytania są szczegółowe, dlatego ważna jest obecność specjalistów - podkreślał Chojnacki. Mimo prób dialogu, mieszkańcy nie kryli rozczarowania. Nie interesowały ich szczegóły techniczne biogazowni, lecz przede wszystkim lokalizacja. - Dlaczego akurat tutaj? - pytali. - Obok działa wysypisko śmieci z ogromną hałdą. Kilkaset metrów dalej znajduje się nielegalne składowisko, którego nikt nie potrafi zlikwidować. Choć mieszkańcy deklarują, że nie są przeciwni samej technologii biogazowni, to uważają, że wybrano fatalne miejsce. Obawiają się, że zamiast poprawy komfortu życia, inwestycja jeszcze bardziej pogorszy warunki sanitarne i wizerunek ich miejscowości. Można powiedzieć, że kolejne spotkanie konsultacyjne nie przyniosły przełomu, a emocje wokół sprawy nie słabną.
reklama
|
reklama
reklama
reklama