Start Piłka ręczna Wenta: Zabrakło serca i dyscypliny
Wenta: Zabrakło serca i dyscyplinyWenta: Zabrakło serca i dyscypliny |
05.06.2007. Radio Elka, Leszek Wspaniały | ||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Sam mecz nie był porywającym widowiskiem. W drużynie gospodarzy zabrakło kontuzjowanego Grzegorz Tkaczyka, który obserwował poczynania kolegów zza ławki rezerwowych. Wicemistrzowie świata zaczęli siódemką: Szmal - Bielecki, B. Jurecki, Wleklak, Tłuczyński, Jurasik, M. Lijewski. Tylko początek udany Co prawda jako pierwsi bramkę zdobyli przyjezdni, ale biało-czerwoni szybko zdobyli pięć bramek i 6 min. prowadzili 5:1. Litwini wcale jednak nie zamierzali składać broni i w 10 min. doszli na dwa trafienia (7:5). Spory wpływ na grę biało-czerwonych w pierwszej odsłonie miała sytuacja z 12 minuty. Czerwony Jurecki Doświadczonego kołowego reprezentacji Polski faulował Mindaugas Andriuska. Sędzia nie dopatrzył się przewinienia Litwina, ale niestety nerwy (nie po raz pierwszy) puściły Jureckiemu. Podbiegł do przeciwnika odepchnął go i pokazywał ręką, że nie wolno uderzać łokciem. Czeski arbiter nie miał wątpliwości. Pokazał polskiemu kołowemu czerwona kartkę, a Litwina odesłał na karę dwóch minut. - Po raz kolejny nie wiem czemu nerwy i puściły. Nie potrafię wytłumaczyć swojego zachowania. Popełniłem błąd ten sam, który zrobiłem jeszcze grając w Chrobrym w finale MP przeciwko płockiej Wiśle - mówił po spotkaniu B. Jurecki. Na pomeczowej konferencji prasowej sporo pretensji do samego do siebie jak i zawodnika miał szkoleniowiec biało-czerwonych. - Zdarzenia z 12 min. pokazuje, że brakuje tutaj dyscypliny. Bartek musi sobie też z tego zdać sprawę. To nie był pierwszy jego taki występek. Może pójść fama wśród sędziów, ze gra brutalnie i za chwilę będzie karany nawet wtedy, gdy nie popełni przewinienia. Ta czerwona kartka i błąd Bartka uderza też we mnie, bo to ja jestem odpowiedzialny za dyscyplinę w drużynie, a postępowanie Jureckiego wskazuje tylko na to, że z ta dyscypliną nie jest najlepiej - powiedział Bogdan Wenta. Litwini na fali Drugie piętnaście minut pierwszej odsłony należało do gości, a w szczególności do Valdasa Novickisa, który często trafiał do bramki strzeżonej przez Szmala. Na 10 sekund przed syreną końcową trener gości przy stanie 14:14 poprosił o czas. Widać idealnie rozrysował akcję swoim podopiecznym, gdyż po efektownej wymianie piłek przepiękną bramkę zdobył Remigijus Cepulis. W szatni biało-czerwonych musiały paść naprawdę ostre słowa, bo w drugiej połowie kibice oglądali już lepiej grających wicemistrzów świata. Twardo w obronie Na początku drugich 30 minut sprawa prowadzenia zmieniała się jak w kalejdoskopie. W 33 min. 17:16 dla Polski, a już po upływie kolejnych 2 min. prowadzili Litwini 17:18. W 39 min. po rzucie Jurasika było 20:19 dla Polaków. Od 44 min. biało-czerwoni systematycznie zaczęli powiększać przewagę. Poprawili nie tylko grę w obronie, ale i skuteczność w ataku. Dobrą zmianę w bramce dał debiutant Michał Świrkula. Gdy w 52 min. Siódmiak rzucił na 29:24 wiadomo było, że Polacy tego meczu nie przegrają. Polska - Litwa 32:27 (14:15) Polska: Szmal, Kubiszewski, Świrkula - Bielecki 7, M. Lijewski 5, Wleklak 1, Jurasik 5, Kuchczyński, K. Lijewski 3, Jaszka, M. Jurecki, Jachlewski 6, Tłuczyński 2, Stankiewicz, B. Jurecki 2, Siódmiak 1. Kary: 8 min. Litwa: Petkevicius - Klimciauskas 4, Novickis 7, Kairis 3, Sabonis 2, Andriuska 2, Dilkas 2, Cepulis 4, Cibulskis 1, Strazdas 2. Kary 10 min. Widzów: 1.800 Mecz na głosy: - Cieszę się, że w swoim debiucie nasza reprezentacja wygrała, choć wcale nie było to łatwe spotkanie. Litwini nie położyli się na parkiecie przed wicemistrzami świata. Wspaniałą atmosferę stworzyli głogowscy kibice. Publika tradycyjnie nie zawiodła - powiedział Michał Świrkula, bramkarz Polski. - Z takimi przeciwnikami się trudno gra. Litwa nie jest wysokim zespołem, ale grali kombinacyjną obroną. Postawiliśmy przede wszystkim na nowe schematy gry. W drugiej połowie już lepiej to wyglądało. Na trybunach było wspaniale. Życzyłbym sobie, żeby w każdej hali w Polsce był taki doping - podsumował Mariusz Jurasik. - Graliśmy z wicemistrzami świata, którzy wg mnie i tak nie zagrali na 100 procent swoich możliwości. Nie zagraliśmy też w najmocniejszym składzie - powiedział Miglius Astrauskas, trener Litwy. - W pierwszej połowie zabrakło serca i dyscypliny w naszej grze. Graliśmy częściej w poprzek boiska, a nie do przodu. Zamiast grać zespołowo, każdy grał pod siebie. Litwa okazała się solidnym rywalem. W drugiej połowie było już lepiej, ale czeka nas jeszcze sporo pracy. Wiem, że zawodnicy czują w kościach sezon, ale grając w reprezentacji trzeba dać z siebie wszystko. Bielecki pokazał swoją postawą, szczególnie zawodnikom z polskich klubów, że na miejsce w reprezentacji trzeba zasłużyć. To siedzi w głowach zawodników - zakończył trener Bogdan Wenta. (lw / foto: mai)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama