Start Piłka ręczna Wisła popłynęła dziesięcioma
Wisła popłynęła dziesięciomaWisła popłynęła dziesięcioma |
01.12.2007. Radio Elka, Leszek Wspaniały | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Puławianie stawili się na sobotni pojedynek w zaledwie 11-osobowym składzie, w tym dwóch bramkarzy, a zatem zaledwie 9 graczy z pola miał do dyspozycji trener Giennadij Kamielin. Tak osłabiona Wisła podziałała chyba rozluźniająco na mistrzów Polski, gdyż przez większą część meczu nie prezentowali się tak jak nas do tego przyzwyczaili. Mnożyły się proste błędy, zgubione piłki i niecelnie rzuty. Gdyby gospodarze wykorzystali swoje 10 stuprocentowych sytuacji z pierwszej połowy, to do szatni schodziliby z bardziej okazałą przewagą, a nie tylko 15:10. Po przerwie Wisła wykorzystała skrzętnie każdy błąd miejscowych, rzuciła cztery bramki pod rząd i zrobiło się w 34 min 15:14. Na parkiet musiał wrócić Michał Kubisztal. Jego zmiennik Adam Babicz popełnił kilka błędów i trener posadził go na ławce. Gdy w 43 min. goście doprowadzili do remisu 19:19, zaczęło się robić niebezpiecznie. Doświadczenie mistrzów wzięło jednak górę i ostatnich dziewięciu minutach zapewnili sobie wysoką wygraną. W tym czasie rzucili 10 bramek, Wisła odpowiedziała tylko trzema i skończyło się 36:26. W końcówce meczu kontuzji nabawił się Adrian Anuszewski i nie wiadomo czy będzie mógł zagrać w środowym meczu w Olsztynie. Bramki dla Interferii Zagłębia zdobyli: Kubisztal 9, Stankiewicz 6, Tomczak 5, Obrusiewicz i Kozłowski po 4, Steczek 3, Jaszka 2 oraz Niedośpiał, Babicz i Anuszewski po 1. Najwięcej dla Azotów: Nowakowski 9 i Witkowski 8. - Zrobiliśmy wiele prostych i głupich błędów. Na pewno nie był to nasz najlepszy mecz zarówno w obronie jak i ataku. Skuteczność z naszej strony była fatalna - powiedział po meczu Bartłomiej Jaszka. - Od dwóch miesięcy tak nas nękają kontuzje, że nie możemy zebrać optymalnego składu na ważne mecze. Przyjechaliśmy tu tylko dziewięciu z pola, zagraliśmy na luzie, a porażka? No cóż, mieliśmy ją wkalkulowaną. Teraz w środę czeka nas ważny mecz z Miedzią i on się dla nas liczy - podsumował Robert Nowakowski, najskuteczniejszy zawodnik Azotów. - Osłabiony rywal nie wyzwolił u moich zawodników 100-procentowego zaangażowania w grę. Tylko w pierwszej połowie mieliśmy dziesięć „setek”, których nie wykorzystaliśmy. Kłania się tu skuteczność, a raczej jej brak. Dobre zawody w bramce rozegrał Michał Świrkula - powiedział trener mistrzów kraju Jerzy Szafraniec. (lw)
reklama
|
reklama
reklama
reklama