Start Piłka ręczna Ciężka przeprawa na pożegnanie
Ciężka przeprawa na pożegnanieCiężka przeprawa na pożegnanie |
14.12.2007. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Przed rozpoczęciem meczu obu piłkarzom podziękowano za lata spędzone w lubińskim klubie. Obaj rozgrywający otrzymali z rąk prezesa pamiątki klubowe. Zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek, chwilą ciszy uczczono także pamięć dwóch tragicznie zmarłych górników z kopalni „Rudna”. Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze. Po 5 minutach prowadzili już 4:1. Lubinianie dobrze spisywali się w obronie, po czym wyprowadzali szybkie ataki zakończone bramkami. Goście razili nieskutecznością, poza tym w bramce Zagłębia świetnie spisywał się Świrkula. Kiedy wydawało się, że przewaga gospodarzy będzie się powiększała, dwie bramki wrzucili kwidzynianie. Po 7 min. na tablicy widniał wynik 4:3. Po kwadransie gry i drugiej bramce Górniaka lubinianie prowadzili 8:5. Przez dłuższy czas obie drużyny grały bramka za bramkę. W 27 minucie po trafieniu Kozłowskiego z rzutu karnego gospodarze wygrywali 15:11. W końcówce straty zaczęli odrabiać przyjezdni. Po trzech bramkach zdobytych z rzędu schodzili na przerwę przegrywając tylko 15:14. Listę strzelców w drugiej połowie otworzył Stankiewicz. Jednak po szybkich bramkach Marhuna i Wardzińskiego goście doprowadzili w 35 minucie do remisu 16:16. Przez kilka kolejnych minut wynik oscylował wokół remisu. W 39 min. po raz pierwszy w tym spotkaniu na prowadzenie wyszli kwidzynianie. Po bramce Marhuna wygrywali 19:20. Lubinianie odpowiedzieli dwiema bramkami Kubisztala i jedną Stankiewicza i to oni prowadzili na kwadrans przed końcem 22:20. Przyjezdni ponownie doprowadzili do remisu 25:25 w 52 min. po bramce z karnego Wardzińskiego. Końcówka zapowiadała się więc bardzo emocjonująca. W 56 min. było 27:27. Skuteczne akcje lubinian zakończone bramkami Stankiewicza i Kozłowskiego pozwoliły odskoczyć gospodarzom w 58 min. na 29:27. Wtedy o czas poprosił trener gości. Po wznowieniu przeprowadzili akcję zakończoną bramką Wardzińskiego. Odpowiedź lubinian była nieskuteczna. Kwidzynianie mieli jeszcze szansę na remis, jednak rzut Marhuna w ostatniej sekundzie zablokowali obrońcy Zagłębia. Po zaciętym boju dwa punkty pozostały w Lubinie. Zagłębie pokonało MMTS 29:28 i pozostało liderem tabeli ekstraklasy. Zagłębie: Świrkula, Malcher - Orzłowski 1, Stankiewicz 5, Niedośpiał 1, Górniak 5, Steczek, Tomczak 1, Kozłowski 6, Kubisztal 8, Jaszka 2, Obrusiewicz. MMTS: Jedowski, Suchowicz - Krieger 2, Mroczkowski 2, Wardziński 8, Peret 3, Marhun 6, Markuszewski 3, Witaszak 2, Rombel 1, Czertowicz 1, Waszkiewicz. - Jak widać po wyniku było bardzo ciężko. W dugiej połowie Kwidzyn bardzo dobrze się trzymał. Wydawało się, że gdy odskoczyliśmy na kilka bramek, to już wystarczy. Goście pokazali, ze są w stanie zamieszać w czołówce tabeli, pokazali pazur. Na szczęście w końcówce udało się wygrać to spotkanie. Było dzisiaj widać nasze zmęczenie. Wychodzi to, że graliśmy bardzo wiele. Zadowolony jestem z tego, że drużyna wygrała. Głupio by wyglądała porażka albo remis w meczu pożegnalnym - powiedział po meczu Michał Kubisztal. - Na pewno cieszy zwycięstwo i to, że ostatni mecz rozegrany w Zagłębiu zakończył się zdobyciem dwóch punktów. Bardzo ciężko rozstać się z drużyną. Wspaniale się tu czułem. Kariera sportowca jednak jest krótka, trzeba wciaż się rozwijać. Może, gdy będę wracał z Bundesligii, to jeszcze tu wrócę - wyznał Bartłomiej Jaszka. - Wspólnie z zespołem rozmawialiśmy bardzo dużo o tym, że przez całe spotkanie należy być bardzo czujnym. Kwidzyn to nie jest jakaś tam drużyna, która przyjeżdża na mecz ligowy tylko po to, żeby go rozegrać. Oni mają w tym sezonie konkretne cele. Chcą wreszcie odegrać ważna rolę. Widać po grze, że może im się to udać. Przed przerwą zimową jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli i myślę, że do play-offów przystąpimy z tej pozycji - zapewniał trener lubinian Jerzy Szafraniec. (mat)
reklama
|
reklama
reklama
reklama