Start Piłka ręczna Jednobramkowa zaliczka po horrorze
Jednobramkowa zaliczka po horrorzeJednobramkowa zaliczka po horrorze |
13.02.2008. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Oba zespoły spotkały się już w tym sezonie trzykrotnie. Dwa mecze rozegrano w Lubinie, jeden na Lubelszczyźnie. Każdy z nich wygrywały gospodynie. Można więc było przypuszczać, że to podopieczne Bożeny Karkut wyjdą zwycięsko z dzisiejszego pojedynku. Początek jak najbardziej udany dla lubinianek. Po bramkach Olszewskiej i Pielesz prowadziły w 2 minucie 2:0. Chwilę potem karnego obroniła Tsvirko. Przyjezdne szybko się jednak otrząsnęły i w 5 minucie doprowadziły do remisu 2:2. W 16 minucie przy stanie 9:10 kary dwóch minut otrzymały Pielesz i Jakubowska. Mimo gry w osłabieniu miejscowe zdołały wyrównać po bramce Jochymek. Na niewiele to się zdało. Trzy bramki z rzędu zdobyły zawodniczki SPR-u i w 19 minucie było 10:13. Utrzymywały tę przewagę do 27 minuty. Wtedy na ławkę kar powędrowały dwie lublinianki i inicjatywę na boisku przejęły miejscowe. Po 6 trafieniach z rzędu Kordić, Ziółkowskiej i Załęcznej prowadziły w 30 minucie 19:17. Przewagę mogła jeszcze powiększyć Obrusiewicz. Po jej rzucie piłka odbiła się od obu słupków i wypadła z bramki. Jeden z sędziów uznał gola, jednak po konsultacjach z partnerem zmienił decyzję. Druga połowa była jeszcze bardziej zacięta od pierwszej. Trochę też za sprawą arbitrów, którym zdarzały się błędy, na szczęście zarówno w jedną jak i w drugą stronę. Przyjezdne zdołały doprowadzić do remisu już w 34 minucie (20:20). Lubiniankom udawało się odskoczyć na dwubramkową przewagę, lecz po chwili na tablicy znów pojawiał się wynik remisowy. W 46 minucie Damięcka doprowadziła do stanu 26:26. Przez kolejne kilka minut żadna ekipa nie zdołała trafić do bramki rywalek. Niemoc przełamały lublinianki i po golach Majerek i Włodek prowadziły dwoma trafieniami. Szybko odpowiedziały jednak gospodynie i po trzech bramkach z rzędów objęły w 55 minucie prowadzenie 29:28. Chwilę potem trzecią karę dwuminutową i w efekcie czerwoną kartkę otrzymała Duran. Żółtą kartką ukarano też trenera SPR-u, który nie zgadzał się z decyzjami sędziów. Mimo gry w przewadze miejscowe nie zdołały powiększyć przewagi. To się zemściło, bo na minutę przed końcem meczu do stanu 29:29 doprowadziła Damięcka. Jej radość trwała krótko, bo po następnej akcji, w wyniku gradacji kar, otrzymała czerwoną kartkę. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobyła dla lubinianek Olszewska. Przyjezdne miały jeszcze kilkanaście sekund na wyrównanie, jednak miejscowe powstrzymały ich atak. Mecz zakończył się wynikiem 30:29. Rewanż obie ekipy rozegrają już w najbliższą środę w Lublinie. Wtedy okaże się czy jednobramkowa zaliczka jest wystarczająca. Interferie: Tsvirko, Czarna - Niedośpiał 1, Załęczna 5, Ziółkowska 4, Pielesz 1, Semeniuk 2, Obrusiewicz 4, Gunia 1, Jakubowska, Olszewska 4, Jacek 1, Kordić 4, Jochymek 3. SPR Safo: Chemicz, Pierzchała - Malczewska E., Malczewska D., Włodek 7, Damięcka 7, Majerek 5, Marzec 7, Duran 3, Tyda, Skrzyniarz. - Mecze z Lublinem zawsze toczą się w nerwowej atmosferze. Nie mogę odmówić walki mojemu zespołowi. Chociaż kolejny raz nie wykorzystywaliśmy sytuacji sam na sam. Było widać lekki brak koncentracji. Szkoda tych sytuacji, bo wygrałyśmy jedną bramką, co może się okazać zbyt małą zaliczką - podsumowała Bożena Karkut, trenerka Interferii. - Mam nadzieję, że ta przewaga wystarczy, abyśmy pozostały dalej w pucharze. Przed rewanżem musimy popracować nad grą w ataku pozycyjnym i wykorzystywać sytuacje stuprocentowe. Dzisiaj obrona funkcjonowała dobrze. Stąd też wyprowadziłyśmy kilka skutecznych kontr - powiedziała po meczu Agnieszka Ziółkowska, kołowa Interferii. (mat)
reklama
|
reklama
reklama
reklama