Znajomość górnictwa niewymaganaZnajomość górnictwa niewymagana |
13.03.2008. Radio Elka, Piotr Krażewski | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Kryteria wyboru szefa Polskiej Miedzi, za sprawą członków rady nadzorczej wskazanych przez ministra skarbu państwa, są w zasadzie żadne. Prezesem może zostać praktycznie każdy. Związkowcy w radzie wnioskowali, aby konkursowym wymogiem była znajomość branży górniczej, czy hutniczej. Niestety przedstawiciele ministra skarbu, którzy dopiero poznają miedziowy holding, odrzucali wszelkie propozycje Leszka Hajdackiego, Józefa Czyczerskiego i Ryszarda Kurka. W zespole, który będzie wybierał najlepszych kandydatów też nie zasiądzie żaden ze związkowców, gdyż propozycja Ryszrada Kurka przepadła w głosowaniu wynikiem 6 do 3. Z dostępnych informacji wynika też, że kandydat na prezesa KGHM nie musi nawet mieszkać w Polsce. Nie musiał też wcześniej kierować np. przez okres 3 lat spółką notowaną na giełdzie. Na pewno jednak będzie musiał znać język angielski i potrafić to udokumentować. Związkowcy uważali, że standardem powinien być język angielski biznesowy, ale przedstawiciele ministra w radzie odrzucili taki wniosek, tak jak wiele innych zgłoszonych przez przedstawicieli załogi. - Dla naszych kolegów górników i hutników istotne jest kto będzie zarządzał firmą i jakie będzie miał kompetencje. Nie było to tak oczywiste dla przedstawicieli skarbu państwa - mówi Józef Czyczerski i stwierdza. - Regulamin jest uszyty jak garnitur pod konkretną osobę. Konkurs to fikcja, którą robi się pod opinię publiczną pod hasłem odpolityczniania spółek. Leszek Hajdacki uważa, że trzech przedstawicieli załogi w radzie było jedynymi osobami, którym zależało na kryteriach wyboru prezesa, które sprawią, że kandydaci będą znali się na miedziowej, czy wydobywczej, albo hutniczej branży. - Niestety skarb państwa uznał, że sam będzie wiedział lepiej jakie kryteria wyboru przyjmować - mówi Leszek Hajdacki. - Udało nam się jedynie doprowadzić do tego, że jako przedstawiciele załogi w radzie, będziemy mogli przyglądać się pracy zespołu, który wskaże kandydata, ale niestety nie będziemy mieli prawa głosu. To oznacza, że na szczeblu rekrutacji nie będzie można odrzucić tych, którzy z naszą branżą nigdy nie mieli nic wspólnego. - Takie posunięcie przedstawicieli ministra dyskryminuje załogę w konkursowym wyborze prezesa. Jeżeli spojrzymy na zasady określone w regulaminie, to prezesem może być każdy - kwituje Hajdacki. Związkowcy zapowiadają, że będą bacznie przyglądać się kandydatom i zawartości ich CV. (pit)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama