Biura podróży lubią kantowaćBiura podróży lubią kantować |
20.06.2008. Radio Elka, Leszek Wspaniały | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() - Najważniejsze to sprawdzenie, czy biuro rzeczywiście istnieje. Najlepiej to zrobić w Urzędzie Marszałkowskim albo w Ministerstwie Gospodarki w Departamencie Turystyki - wyjaśnia J. Kotapka. - Umowa między biurem podróży a nami musi być sporządzona na piśmie. Powinna się w niej znaleźć nazwa biura, nazwisko osoby, z którą podpisujemy umowę, numer NIP i wpisu do rejestru oraz wszelkie warunki wyjazdu, czyli czas i cena wyjazdu, miejsce zakwaterowania, ilość posiłków. To wszystko musi być udokumentowane, aby potem nie spotkały nas przykre niespodzianki - dodaje rzecznik. Bywa, że na papierze wszystko wygląda ładnie i elegancko. Jednak gdy dojeżdżamy na miejsce, zamiast hotelu pięciogwiazdkowego mamy rozpadający się budynek, basen jest, tyle że bez wody, a widok na morze okazuje się tak naprawdę widokiem na stocznię. Wtedy pozostaje złożenie reklamacji i dochodzenie swoich praw. - Wszelkie usługi turystyczne można reklamować w ciągu 30 dni od powrotu. Jeżeli są one natury innej niż finansowa, to możemy posługiwać się tak zwaną „tabelą frankfurcką”, która umożliwi określenie jakiej wartości roszczeń możemy dochodzić. Jeśli czujemy się oszukani, to zachęcam do przeanalizowania umowy i złożenia reklamacji do biura podróży. Nie należy też bać się występowania na drogę sądową - mówi rzecznik. Jak mówią ostatnie badania aż 95 procent umów z biurami podróży zawiera klauzule niedozwolone. (mat)
reklama
|
reklama
reklama
reklama