Gwiazdy dopisały, zawiodła pogodaGwiazdy dopisały, zawiodła pogoda |
17.08.2008. Radio Elka, Maciej Iżycki | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Niewiele brakowało, by impreza nie doszła do skutku. Plany organizatorów chciała pokrzyżować pogoda. Pierwotnie koncerty w ramach „Śpiewających Jezior” odbyć miały się w plenerze. Uniemożliwił to jednak padający w piątek i w sobotę deszcz. Na szczęście na salę widowiskową udało się zaadaptować stołówkę ośrodka Vratislavia. ![]() W piątek młodzi wykonawcy, którzy zgłosili się do przeglądu, raczyli publiczność swoją muzyką w barze na terenie ośrodka. Niemal punktualnie o godzinie 20.00 na scenę w stołówce wyszła pierwsza gwiazda muzycznych spotkań - Jerzy Filar. Po nim wspaniały koncert dał zespół SETA, legenda piosenki turystycznej. Członkowie zespołu po latach postanowili odkurzyć swoje stare przeboje, pracują też nad zupełnie nowymi. Zwieńczeniem pierwszego dnia „Śpiewających Jezior” był występ Wolnej Grupy Bukowina, wspomaganej na harmonijce ustnej przez Jerzego Filara. Drugi dzień imprezy również był deszczowy. Koncert ponownie odbył się w stołówce. Jako pierwsi wystąpili laureaci przeglądu. Trzecie miejsce zajął w nim zespół Caryna. Drugie miejsce wyśpiewał Waldemar Pawlikowski. Pierwsze miejsce w przeglądzie zajął natomiast Tomasz Salej, który wyjechał z Radzynia z główną nagrodą przeglądu, czyli żabą Janiną. - Do przeglądu zaprosił mnie Horacy z zespołu Bez Jacka. Powiedział krótko - przyjedź, zagraj przed nami, zobaczysz jaki fajny jest klimat. Dla mnie to jest jedyny sensowny rodzaj muzyki i jeżeli słyszę młodych ludzi, którzy zaczynają się nim parać, to dla mnie to jest miód na serce - powiedział nam Tomasz Salej, który ma już na swoim koncie wiele podobnych zwycięstw. Zwieńczeniem drugie dnia imprezy był koncert połączonych zespołów - Bez Jacka i Słodki Całus od Buby. Był to megakoncert. Muzycy zawładnęli prowizoryczną sceną na ponad trzy godziny. Ci, którzy postanowili wytrwać do końca, na pewno się nie zawiedli. - Skończyło się dzisiaj, ale zaczęło się na następne lata. Z tego co widzę, z uśmiechniętych twarzy ludzi, z tego jak się bawili, jak bawili się na scenie muzycy, wnioskuję, że chyba nam się udało. Zarówno ludzie, którzy stąd wyszli, jak i zespoły, które się zaprezentowały zgodnie twierdzili, że jeszcze tu wrócą - powiedział nam organizator „Śpiewających Jezior” - Stanisław Fietkowski. Jak dodał ma już w głowie pomysł na przyszłoroczna imprezę. - Długo w nocy rozmawialiśmy o tym z naszymi gośćmi - powiedział. (mai)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama