Pokonała kilkuset facetówPokonała kilkuset facetów |
29.09.2008. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Dlaczego wybrała właśnie taki zawód? - Zdecydowała chęć przeżycia czegoś nowego i doświadczenia rzeczy, których nie da się przeżyć w cywilu. Chciałam też pokazać i udowodnić facetom, że kobieta nie jest słabą płcią. Też potrafi walczyć i być silna - przyznaje Ewa. Jak dodaje w przedszkolu czy podstawówce nigdy nie myślała, by zostać żołnierzem. Pierwsze myśli, by włożyć mundur pojawiły się w ogólniaku. Zanim Ewa dostała się do szkoły, musiała zdać trzyczęściowy egzamin. Okazało się, że zaliczyła go najlepiej ze wszystkich kandydatów zdobywając 193 na 200 punktów. W tyle pozostawiła nie tylko inne panie, ale także wszystkich mężczyzn. - Pierwsza część egzaminu to był test sportowy. Była to dla mnie najłatwiejsza część, gdyż pięć ostatnich lat pracowałam jako trener fitnessu i instruktor sportów siłowych. Druga część to sprawdzian z języka angielskiego. Nie miałam z tym problemu, gdyż przez pięć lat mieszkałam w Londynie. Na koniec była rozmowa kwalifikacyjna, która okazała się bardzo sympatyczną rozmową z oficerami - opowiada szeregowy Ewa Poźniak. Dzięki najlepszemu wynikowi na roku Ewa mogła wybrać sobie specjalizację. Jej wybór padł na rozpoznanie - kierunek, którego do tej pory nie ukończyła jeszcze żadna kobieta. Teraz czeka ją 11-miesięczne szkolenie, a potem już w stopniu kaprala będzie dowodzić drużyną w jednostkach wojsk lądowych. - Trudno mówić o dalekiej przyszłości. Przede mną rok ciężkiej pracy i na tym chcę się teraz skupić. Marzę jednak o wyjeździe na misję zagraniczną. Czas jednak pokaże, jak to będzie - kończy E. Poźniak. (mat)
reklama
|
reklama
reklama
reklama