Cybulski wytyka nadleśnictwu korupcjęCybulski wytyka nadleśnictwu korupcję |
18.11.2008. Radio Elka, Piotr Krażewski | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() - Drewno traci na wartości, bo drewno długie wielkowymiarowe może kosztować ponad 180 zł za kubik, a pocięte kosztuje już 148 zł. To jest ta różnica i zarabiają na niej firmy prywatne, możemy mówić nawet o zaprzyjaźnionej firmie - stwierdza Cybulski. Poseł mówi, że w nadleśnictwie to jest proceder, który obserwuje od miesięcy. Donosił już o tym do prokuratury. Podaje przykłady z rejonu leśnictw w Koźlicach i Żelaznym Moście. Dodaje też, że po jego wcześniejszej interwencji - zauważyłyłem poprawę w niektórych leśnictwach, jednak mimo tego proceder nadal trwa. Cybulski w barwny sposób pokazał jak lasy tracą na takim a nie innym klasyfikowaniu i przygotowywaniu drewna do sprzedaży. - Na jednym stosie drzewa strata wydaje się nieznaczna, ale kiedy spojrzymy na 16 stosów, które ja policzyłem już mamy o prawie tysiąc złotych zaniżoną wartość tego co zostało ścięte - mówił wrzucając kolejne pięćdziesięciozłotówki do słoika - a to zaledwie kilka procent produkcji. W nadleśnictwie kiedy zapytaliśmy o doniesienie posła ze spokojem odpowiedziano - dotychczas prokuratura nie potwierdziła zarzutów - mówi Piotr Laszczyński, zastępca nadleśniczego. - Drewno które było wyrobione w kilku nadleśnictwach było zabezpieczone przez prokuraturę, były kontrole i za każdym razem wycięcie drewna wielkowymiarowego i jest sortymentacja w kierunku drewna średniowymiarowego podlega kontroli nadleśnictwa. Czy zatem poseł się myli? - Trudno mi komentować to co powiedział na konferencji. Cieszę się, jednak, że zwraca uwagę na takie rzeczy. Natomiast powiem jeszcze raz, że jego wcześniejsze zarzuty w tym zakresie nie zostały potwierdzone - stwierdza laszczyński. Teraz prokuratura zajmie się nowym doniesieniem posła. Tymczasem w Nadleśnictwie Lubin trwa kompleksowa kontrola działalności. Nikt głośno nie chce tego powiedzieć, ale niedwuznacznie leśnicy dają do zrozumienia, że to też zasługa posła, który jest byłym nadleśniczym z Lubina. Dodajmy, że sprawa drewna to nie jedyne zastrzeżenie. Poseł stwierdził również, że niepotrzebny był zakup pozaklasowych sadzonek rocznego dęba, bo nadleśnictwo ma własne sadzonki we własnej szkółce. Laszczyński broni decyzji o zakupie przytaczając argumenty Nadleśnictwa - brak sadzonek na rynku zmusza nas do oszczędnego gospodarowania tym co posiadamy. Dlatego ten zakup. (pit)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama