Kadencja spędzona w sądach?Kadencja spędzona w sądach? |
13.01.2009. Radio Elka, Piotr Krażewski | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Przed sądem z powództwa Lubińskiej Spółki Inwestycyjnej stawił się już radny Krzysztof Olszowiak. Na jednej z sesji stwierdził, że LSI to bankrut. Przed sądem zawarł z władzami spółki ugodę i przeprosił. Należąca do miasta LSI pozwała następnie radnego Marka Bubnowskiego, za to, że na sesji powiedział, iż firma przejadła 500 tys. zł. Proces trwa, bo LSI nie chciała ugody. Przed sąd za pomówienie wezwano również starostę Małgorzatę Drygas-Majkę. Doprowadził do tego jej były podwładny Bogdan Dudek, którego zwolniła ze stanowiska dyrektora II Liceum Ogólnokształcącego. Sprawa jest w toku, a były dyrektor udowodnił przed sądem pracy i w ministerstwie oświaty, że potrafi skutecznie walczyć o oczyszczenie jego swojego nazwiska. Wczoraj miał rozpocząć się kolejny proces bardzo ważnej w mieście osoby. Tym razem padło na prezydenta Roberta Raczyńskiego. Powiatowych urzędników nazwał nierobami, zatem starostwo po nieudanym doniesieniu do prokuratury, wytoczyło mu proces cywilny. Na razie nie wiadomo, czy dojdzie do ugody. Wczorajsza rozprawa pojednawcza nie doszła do skutku, bo prezydent nie odebrał wezwania. Na sali nie stawił się, choć był obecny jego obrońca. Raczyńskiemu procesem zagroził również wicemarszałek Piotr Borys. Prezydent zarzucił zarządowi województwa, że unijne konkursy mogły być "ustawiane". Krętactwo w tej sprawie zarzucił wicemarszałkowi Piotrowi Borysowi. Ten nie wyklucza pozwu. Dodajmy, że zarówno w sprawie o nieroby, czy unijne konkursy Raczyński chciał iść na konfrontację. Zapowiadał że przed sądem udoowodni to co powiedział. W zanadrzu może być kolejny proces o zniesławienie. Mogą go wytoczyć przeciwko sobie Franciszek Wojtyczka i Marek Bubnowski. Jeden mówi,że drugi kłamie, a drugi, że to nadużycie i sugeruje poszukiwanie adwokata. Do tego wciągu najbliższych miesięcy, przed sąd mogą zostać wezwani kolejni samorządowcy, czy nawety szefowie kilku miejskich spółek. Ich sprawy związane mogą być z prowadzoną przez miniony rok kontrolą NIK. Po jej zakończeniu Izba skierowała do prokuratury szereg doniesień, a ta przygotowuje materiał dowodowy i pozwy. Jeszcze w październiku prokuratorzy informowali, że pierwsze sądowe pozwy będą gotowe przed końcem roku. Choć mamy już nowy rok prokuratorzy jeszcze tego nie zrobili. Kilka miesięcy temu obecny prezydent doniósł na swojego poprzednika Tadeusza Maćkałę, ale prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, bo sprawa uległa przedawnieniu. Prezydent chciał, aby decyzję w tej sprawie podjęła również Rada Miejska, ale ta oparła się na decyzji prokuratury. Paweł Niewodniczański, radny od 1990 roku, który przez kilka kadencji kierował pracami rady nie przypomina sobie tylu sądowych pozwów, w tak krótkim czasie. - W pierwszej, drugiej, trzeciej kadencji, nie było tego typu spraw. Jedynie jakieś drobne doniesienia o niezgodnościach, ale one były w normalnym trybie administracyjnym rozstrzygane. Zdaniem Niewodniczańskiego źródłem konfliktów jest niedoskonałe prawo samorządowe. Nawiązuje tu do prezydenta miasta. - Organ wybrany w wyborach powszechnych właściwie nie podlega żadnej kontroli. To jest dramatyczne. W zasadzie osoba wybrana może robić co chce i szuka granicy, do której może dojść. Niewodniczański ma nadzieję, że ta granica zostanie poprzez postępowania prokuratorskie ustalona na korzystnym dla mieszkańców poziomie, a nie dla prezydenta, czy rady. (pit)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama