Hala wpuszczona w biurokratyczne proceduryHala wpuszczona w biurokratyczne procedury |
16.03.2009. Radio Elka, Piotr Krażewski | ||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Dzisiaj odnosił się do tego Artur Dubiński, prezes LSI. Poinformował, że projekt budowlany jest zakończony - nie ma żadnych wątpliwości że jest zgodny z prawem. Dodał również, że Starostwo Powiatowe nie miało już żadnych uwag, do złożonego projektu budowlanego. Wszystkie wcześniejsze uwagi zostały uporządkowane i wyjaśnione. Jako inwestor i nasze biuro projektowe na przestrzeni prawie dwóch miesięcy zostaliśmy bardzo skrupulatnie sprawdzeni pod względem zgodności dokumentacji budowlanej hali. Dlatego czekaliśmy na pozwolenie na budowę. Teraz okazuje się, że pojawia się nowa przeszkoda. Prezes LSI mówił, że nie wie dlaczego wstrzymano procedurę pozwolenia na budowę hali. Dubiński dodaje - SKO wszczęło swoją procedurę po donosie z powiatu. Starostwo przekonuje, że to wynika z przepisów, gdyż SKO w Legnicy wszczęło postępowanie z urzędu. Mimo powiatowych wątpliwości nie można jednak dzisiaj stwierdzić, że prezydent popełnił jakieś błędy. Potwierdza to Elżbieta Szudrowicz, prezes SKO w Legnicy. - Postępowanie ma na celu zbadanie decyzji prezydenta, czy była ona zgodna z prawem. Prezes jednoznacznie określiła - dzisiaj nie można stwierdzić, czy decyzja zawiera błędy. Będzie to sprawdzane procedura jest już w toku. - Może się to również zakończyć tak, że po zbadaniu wszystkich przesłanej stwierdzimy, że decyzja prezydenta nie narusza prawa. Na razie nie wiadomo zatem jak zakończy się cała procedura. Wiadomo jednak, że jej wszczęcie spowoduje kolejne około dwumiesięczne opóźnienie, w wydaniu pozwolenia na budowę hali na terenie OSiR-u o które ubiega się LSI. Rzecznik prezydenta Krzysztof Maj uważa, że gra toczy się o coś całkiem innego - do 30 marca można złożyć wniosek do Ministerstwa Sportu o dotację na budowę hali widowiskowo-sportowej. Nie mając pozwolenia na budowę nie będzie to możliwe. Już dzisiaj wiadomo, że z takim wnioskiem nie będzie można wystąpić, bo samo sprawdzenie dokumentacji zajmie SKO minimum miesiąc. Prezes Szudrowicz wskazuje - jest to skomplikowana sprawa i jej rozstrzygnięcie może zająć nawet do dwóch miesięcy. Tymczasem władze powiatu uważają, że ich działanie jest słuszne i uzasadnione bo jeżeli prezydencki dokument jest wadliwy, to wadliwe byłoby wydane pozwolenie na budowę hali. - Prezydent Lubina wydając decyzję musi uwzględniać ustalenia z różnymi instytucjami m.in. z Wydziałem Ochrony Środowiska - wyjaśnia Krzysztof Olszowiak, rzecznik starosty. - Ze zdumieniem stwierdziliśmy, że te warunki, które zostały uzgodnione z tym wydziałem nie zostały ujęte w decyzji prezydenta. Chodzi m.in. o zobowiązanie inwestora do wykonania pomiarów emisji hałasu, czy sprawę wód opadowych z parkingu, który ma powstać przy hali. - My tylko poinformowaliśmy SKO o niezgodności decyzji prezydenta z uzgodnieniami z Wydziałem Ochrony Środowiska. Widocznie SKO uznało, że jest to ważny element, który rzutuje na decyzję i może zaważyć na całym przedsięwzięciu. Komentarz do całej sprawy z Urzędu Miejskiego rzuca jeszcze inne światło na całą sytuację. - Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach, od 6 stycznia jest już prawomocna i ważna - mówi rzecznik Maj. - Natomiast uwagi, które zdaniem starostwa nie zostały uwzględnione, są uwagami zawartymi w aktach wyższego rzędu i się ich nie wypisuje w decyzjach środowiskowych. Tak naprawdę Starostwo powinno wydać pozwolenie na budowę, bo decyzja jest ważna i tyle. Dla rzecznika powiat prowadzi - dziwne zakulisowe coraz mniej zrozumiałe gierki. (pit)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama