Start Rozmowy Elki Lipień - w Kongo zablokowano działalność KGHM
Lipień - w Kongo zablokowano działalność KGHMLipień - w Kongo zablokowano działalność KGHM |
03.04.2009. Radio Elka, Piotr Krażewski | |||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Aby uzasadnić powody wyjazdu trzeba zrozumieć mentalność lokalnej społeczności i realia panujące w Kongo, objętego niepokojami społecznymi i wojną domową. Władze republiki podważyły ważność umów KGHM, a instytucje podległe rządowi domagały się zapłacenia niczym nie uzasadnionych roszczeń sięgających milionów dolarów. Z naszych informacji wynika, że tamtejsza „skarbówka” miała domagać się zapłacenia 2,5 mln dolarów, bo zakwestionowała jedną z umów związanych ze złożem rudy miedzi sprzed blisko 9 lat. Takie roszczenie zablokowało działalność spółki. Spółka przez instytucje państwowe Konga została pozbawiona możliwości funkcjonowania. - Zablokowano nam konta, nasz majątek został poddany egzekucji przez urzędy podatkowe, a wszystko to przez fikcyjne zarzuty łamania procedur prawnych. Urzędnicy podatkowi sami się zgadzali z nasza argumentacją, że to jest bezprawie, ale tamtejsze procedury są takie, że odwołanie byłoby możliwe dopiero za pół roku - wyjaśnia prezes KGHM Congo Grzegorz Lipień, który wrócił już do Polski. Zablokowanie kont wpłynęło na brak wypłat dla zatrudnionych. Nawet próby kupowania im żywności za niewielką część pozostałej gotówki, nie łagodziły sytuacji na zbyt długo. Atmosfera była coraz trudniejsza. Polacy zauważali, że zaczynało działać prawo tłumu. Wiedzieli, że konieczna w Kongo ochrona nie poradzi sobie ze zbliżającym się niechybnie wybuchem. Zapadła decyzja o ewakuacji. Kilka tygodni wcześniej sugerowało ją polskie MSZ. Dodajmy, że polscy dyplomaci opuścili Kongo już w ubiegłym roku. KGHM znalazł się wśród ostatnich, którzy opuszczali Kongo. Jeszcze w ubiegłym roku zrobili to m.in. Chińczycy zostawiając tam swój niemały majątek. Wyjazd Polaków odbył się w całkowitej tajemnicy, gdyż byli przez miejscową ludność uważnie obserwowani. Nawet będąc już w Polsce nie chcą oficjalnie mówić jak udało im się bezpiecznie opuścić Kongo. Wiedomo, że prezes opuścił teren spółki jako ostatni. Bezpieczni byli dopiero w Zambii. KGHM podejmie wszelkie dostępne kroki dochodzenia swoich praw i zaspokojenia roszczeń w związku z zaistniałą sytuacją. (pit)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama