Górzyński będą nas nazywać radą donosicieliGórzyński: będą nas nazywać radą donosicieli |
05.05.2009. Radio Elka, Piotr Krażewski | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Radni przekonywali się wzajemnie czy trzeba, czy nie trzeba skarżyć się na decyzję wojewody do sądu. Sprawa dotyczy wynagrodzenia prezydenta, które radni uchwalili na kadencję 2006-2010. Problem w tym, że zrobili to na początku ...2009 roku. Samorządowcy z koalicji uznali, że to prezydent powinien był na początku kadencji przygotować uchwałę w sprawie wynagrodzenia. Zdaniem radnych jej brak spowodował, że wynagrodzenie ustalił sobie sam, a brak projektu dokumentu doprowadził do opóźnienia w decyzji o ponad dwa lata. Radni uważają, że wojewoda kwestionując ich decyzję co do ustalenia wysokości poborów na całą kadencję popełnił błąd. - W historii naszego samorządu udało nam się kilka spraw wygrać i to bardzo poważnych. Okazywało się,że działamy prawidłowo, a wojewoda się mylił - wyjaśnia Paweł Niewodniczański, radny Teraz Lubin. - Nie twierdzę, że trzeba skarżyć wszystkie decyzje wojewody, ale są niektóre, związane z niejednoznacznymi przepisami, nad którymi warto się zastanowić. Tak jest z tą sprawą, dlatego oddałbym ją do sądy, aby jasno określono czy nasza decyzja była prawidłowa. Andrzej Górzyński, radny Lubin 2006 nie zgodził się z Niewodniczańskim. Jego zdaniem powinno się zaufać wojewodzie i nie odwoływać do sądu. Z radnymi podzielił się jednak pewną refleksją - Prawie na każdej radzie się na kogoś skarżymy. A to na prezydenta, a to na przewodniczącego, a to na wojewodę. Uważam, że my się kompromitujemy. Niedługo nas będą nazywać radą donosicieli. Donosiciel się źle kojarzy, a my ciągle donosimy. Jakaś paranoja zapanowała w tej radzie. Czy my nie możemy się zająć jakimiś normalnymi sprawami? Dyskutujemy o skardze gdzie chodzi o głupi tysiąc złotych dla prezydenta. Jego zdaniem nie ma o co się spierać i donosić do sądu. Głosami radnych koalicji uchwała w sprawie skierowania sprawy do sądu została podjęta. Obecny na sesji prezydencki rzecznik Krzysztof Maj dziwił się takiemu obrotowi sprawy. - Mówiliśmy od samego początku, że rada popełniła błędy przy uchwalaniu wynagrodzenia prezydenta. Wojewoda wskazał te błędy, o których my mówiliśmy już w styczniu. Tymczasem rada zamiast podjąć od nowa uchwałę woli odwoływać się do sądu - rzecznik nie chciał komentować decyzji. Powiedział jednak - Każdy z nas wie kto idzie do sądu. Przypomnijmy, że decyzją radnych koalicji od stycznia prezydent zarabiał 9750 zł brutto, czyli o prawie tysiąc złotych mniej niż od momentu uchwalenia poprzedniego wynagrodzenia, a więc od 2005 roku. (pit)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama