Zamiast salowych niezależna firmaZamiast salowych niezależna firma |
19.05.2009. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Jarosław Sieracki takie zmiany przeprowadził już w szpitalu w Zielonej Górze, gdzie pełnił obowiązki głównego księgowego. Teraz chce to samo zrobić w lubińskim ZOZ-ie. - Patrzymy przede wszystkim na względy ekonomiczne. Poprzez przekazanie tych usług na zewnątrz zaoszczędzimy minimalnie 1,5 miliona zł, a przy dobrej ofercie nawet 3 miliony rocznie. Odchodzi nam bowiem cała obsługa kadrowa, administracyjna, logistyka, transport, zakupy i cała dokumentacja - wyjaśnia dyrektor. Przetargi na świadczenie usług mają zostać rozstrzygnięte w ciągu najbliższych tygodni. Wtedy wyjaśni się, jakie firmy będą odpowiadały za sprzątanie i przygotowywanie posiłków. Dotychczasowe salowe i kucharki mają zapewnienie, że zostaną w nich zatrudnione. - Przechodzą one na podstawie jednego z punktów kodeksu pracy do nowej firmy i zachowują pełne prawa wynikające z wewnętrznych uregulowań przez 12 miesięcy. Pracownicy, którzy będą swoje obowiązki wykonywać w nowej firmie tak samo dobrze, jak dotychczas, nie będą musieli obawiać się o pracę - dodaje J. Sieracki. Zmiany nie podobają się pracownikom, których mają dotyczyć. Nikt nie może im bowiem zapewnić, że po roku nie zostaną zwolnieni lub obniży im się pensje. - Z tego, co wiemy, to te firmy oferują najniższą płacę krajową. O ile przez rok nasi pracownicy będą zarabiać te same pieniądze, co teraz, to potem ich zarobki zapewne się obniżą - tłumaczy Anna Szałaj, szefowa Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej w Lubinie. - Obawiam się też funkcjonowania tych firm z szpitalu. W Głogowie pracowały one dwa lata. Potem okazało się, że są to za duże koszty dla placówki. Problemy były też z organizacją pracy - dodaje. Według związków zmiany narażą też na niedogodności pacjentów. Inną kwestią jest to, że salowa to nie jest zwykła sprzątaczka, a personel medyczny niższego szczebla. Do jej obowiązków należy także pomoc pielęgniarkom w opiece nad pacjentami. Po zmianach salowe przestaną podlegać pielęgniarkom oddziałowym. Obawy dotyczą też funkcjonowania kuchni. - W tej chwili wsad do kotła wynosi 6 zł. Nie wydaje mi się, by jakaś firma byłaby w stanie przygotować za to posiłek. Poza tym mamy dobrze wyposażoną kuchnię i zmywalnię naczyń. Po co burzyć coś, co dobrze funkcjonuje - kończy A. Szałaj. To, czy rzeczywiście zmiany przyniosą oszczędności, nie będą problemem dla pacjentów i pracowników, okaże się za kilka miesięcy. (mat)
reklama
|
reklama
reklama
reklama