Niszczycielska burza nad LubinemNiszczycielska burza nad Lubinem |
24.07.2009. Radio Elka, Piotr Krażewski | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() To co wydarzyło się około godz. 19 można określić mianem kataklizmu. Przez okna od zachodniej strony budynków, woda dosłownie wciskała się do mieszkań. Momentami można było odnieść wrażenie, że z nieba leciały strumienie wody. Efekty to m.in. podtopiona ul. Kazimierza Wielkiego, część ul. Skłodowskiej, koło dawnego Dworca PKS, czy, ul. Niepodległości. Opad był tak intensywny, że kanalizacja nie nadążała z odbieraniem wody. Szkody na terenie miasta dotyczą głównie drzewostanu. Nie ma osiedla, na którym nie zwaliłyby się na drogę gałęzie, albo całe drzewa. Strażacy mieli pełne ręce roboty. W pierwszej kolejności usuwali konary mogące powodować zagrożenie. - Byliśmy w Chróstniku, gdzie duże drzewo spadło na trakcję elektryczną i telefoniczną. Pracy było dużo, to był siódmy wyjazd. Wiatr narobił masę szkód - relacjonuje Wojciech Wojtyczka z OSP Gwizdanów. Najgorzej sytuacja wyglądała na krajowej trójce między Chróstnikiem, a Karczowiskami. Trasa nie była przejezdna. Strażacy uporali się z wiatrołomami - głównie dębami około 22.30. - Około 200 drzew zwaliło się na drogę między Ścinawą a Prochowicami. Wszędzie zniszczenia najbardziej dotknęły leśne odcinki dróg - mówi Marek Barylak z OSP w Zaborowie. Sporo pracy strażacy mieli również na drodze Lubin-Wrocław na odcinku przed i za Osiekiem. Nie lepiej było na powiatowej drodze między Parszowicami, a Sitnem, gdzie z przydrożnych topól na drogę spadały całe konary. Dokładnie taka sama sytuacja miała miejsce między Ścinawą, a Lubinem. Jeszce teraz trzeba uważać, bo fragmenty konarów leżą częściowo na asfalcie. O północy strażacy nie potrafili precyzyjnie odpowiedzieć, ile było zdarzeń. - Meldunki jeszcze spływają. Uporamy się z nimi nad ranem - wyjaśnia kapitan Henryk Wicherski dowódca jednostki. - Do akcji włączyliśmy praktycznie wszystkie jednostki, które mieliśmy w dyspozycji na terenie powiatu, a także jednostkę z ratowniczą z KGHM. Strażacy są zgodni -najwięcej pracy mieli na drogach. - Musieliśmy je udrożnić. Krajowa trójka, trasa na Wrocław, na Rudną, na Chocianów tam były największe zatory. Kiedy się z tym uporaliśmy udrożnione zostały boczne mniej ważne drogi W Grzybowie (gm. Ścinawa) z gospodarczego budynku zerwało dach, a dawna nieużytkowaną suszarnia dosłownie została zawalona silnym podmuchem. Około pierwszej w nocy strażacy zakończyli zabezpieczanie zerwanego dachu na budynku gospodarczym w Wielowsi. Wiatr zrzucił tam około 80 m.kw poszycia z blachy. - - Był szum jakby samolot leciał i dach spadł na ziemię to była trąba - mówi Ludwika Zagrodna z Wielowsi - zerwał 1/3 dachu z budynku gospodarczego. Interwencji było kilkadziesiąt. 60-70- szacował około godz. 23 Henryk Duszeńko, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Lubinie. Strażacy odebrali dwa zgłoszenia z Przylesia i ul.Gwarków o samochodach, na które spadły większe i mniejsze gałęzie. Były też informacje o wodzie, która wdarła się do piwnic kilku budynków. Wieczorna burza poderwała na nogi ponad 200 strażaków zarówno PSP jak i OSP z poszczególnych Gmin. Do domów wracali dopiero między 23, a 2 w nocy. Burza to również problemy z prądem. Energii nie mili m.in mieszkańcy Chróstnika, Wielowsi, Parszowic i innych miejscowościach wokół Lubina. Lokalnie zasilania nie było też w Lubinie i Ścinawie. (pit)
reklama
|
reklama
reklama
reklama