Start Piłka ręczna Ruch odprawiony dychą
Ruch odprawiony dychąRuch odprawiony dychą |
05.09.2009. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Mecz tylko na początku był wyrównany. Pierwszą bramkę w sezonie dla Zagłębia zdobyła Joanna Obrusiewicz. Na początku spotkania przy stanie 3:2 dla miejscowych rzut karny obroniła Monika Maliczkiewicz. Potem przez chwilę do głosu doszły chorzowianki, które prowadziły 7:5 i 8:6. Przy wyniku 12:12 rzutu karnego nie wykorzystała Jelena Kordić. W 24 min. groźnie wyglądającej kontuzji doznała Agnieszka Jochymek, które na rękach została zniesiona z parkietu przez masażystę. Bolesny uraz skrzydłowej podziałał mobilizująco na koleżanki z drużyny, które w końcówce pierwszej odsłony odjechały na 19:14. Rzutu karnego nie wykorzystała Klaudia Pielesz, ale po chwili zrehabilitowała się rzucając piękną bramkę z drugiej linii. W przerwie meczu na salę wjechały nosze. Ekipa karetki pogotowia zabrała kontuzjowaną A. Jochymek do szpitala. Miejmy nadzieję, że popularnego „Agentowi” nic poważnego się nie stało i szybko wróci na parkiety ekstraklasy. Druga odsłona już bez historii. Lubinianki kontrolowały przebieg meczu wygrywając ostatecznie 34:24. W drugiej odsłonie również potrzebna była interwencja lekarzy i na parkiecie ponownie pojawiły się nosze. Tym razem do szpitala zawieziono Marlenę Lesik z Ruchu. Bramki dla Zagłębia zdobyły: Obrusiewicz 10, Semeniuk 6, Ziółkowska 5, Gunia i Pielesz po 3, Piekarz i Jochymek po 2 oraz Kordić, Byzdra i Ciepłowska po 1. - Myślę, że nie było źle jak na inaugurację. Wygrałyśmy 10 bramkami. Niestety okupiliśmy to kontuzją Agnieszki. Ruch tylko na początku postawił ciężkie warunki, potem już kontrolowałyśmy przebieg spotkania - podsumowała powracająca do zespołu Zagłębia skrzydłowa Kaja Załęczna. - Na pewno pierwsze mecze to zawsze wielka niewiadoma. Zagrałyśmy osłabione w tym spotkaniu, a przed przerwą ubyła nam kolejna zawodniczka ze składu. Oby kontuzja A. Jochymek nie była poważna, bo nie wiem kim będziemy grać. Wyróżniła się dziś w bramce M. Maliczkiewicz. Odbiła ważne piłki, z których poszły kontry i odjechaliśmy na spokojny wynik. Asi Obrusiewicz siedział rzut z drugiej linii, a i Aga Ziółkowska pokazała, że można na nią liczyć. Karolina Semeniuk walczyła z obronie i ataku - podsumowała trener Bożena Karkut. (lw)
reklama
|
reklama
reklama
reklama