Po błocie wzdłuż białoruskiej granicyPo błocie wzdłuż białoruskiej granicy |
24.11.2009. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Tym razem podróż zaczęła się od miejscowości Jałówka na granicy białoruskiej. Plan był taki, by w ciągu tygodnia dojść do styku granic Polski, Białorusi i Ukrainy. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że to może być trudne zadanie. Po drodze mieliśmy do przejścia wiele bagnistych i podmokłych terenów, po których sami pogranicznicy nie chodzą - mówi prezes STP Jan Doleziński. Podczas wyprawy uczestnicy wiele razy brodzili po kolana w wodzie i błocie. - Najtrudniej było w miejscach, gdzie bobry miały swoje tamy. Tam robiły się ogromne rozlewiska, które ciężko było obejść - dodaje podróżnik. Po wielu trudach nie udało im się jednak dojść do wyznaczonego celu. Zakończyli podróż w miejscowości Sławatycze. Zabrakło im niespełna półtora dnia wędrówki, by dotrzeć do granicy ukraińskiej. Na piąty etap wyprawy wędrowcy wyruszą w kwietniu. Marsz rozpoczną w tym samym miejscu, w którym skończyli go teraz. Wiosną będzie ich czekał etap wzdłuż granicy z Ukrainą. Ogółem wędrowcy mają do pokonania około 4 tysięcy kilometrów. W ciągu ostatniego roku i zorganizowanych czterech wyjazdów przeszli z Helu do granicy z Ukrainą, co daje dopiero ¼ całej trasy. Warto dodać, że lubinianie są pierwszą zorganizowaną grupą, która zamierza przejść wzdłuż całej polskiej granicy. (mat)
reklama
|
reklama
reklama
reklama