Don Kichote po lubińsku - premiera w MuzieDon Kichote po lubińsku - premiera w Muzie |
14.12.2009. Radio Elka, Piotr Krażewski | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Wszyscy byli ciekawi jak wyszło, zwłaszcza, że do samego końca filmowa ekipa z reżyserem Marcinem Lesiszem miała jakieś kłopoty techniczne. Produkcja realizowana była ponad rok. - Zdjęcia kręciliśmy w Czechach, na zamku Grodziec, w Kopalni Bazaltu w Wilkowie, czy farmach wiatrowych w Niemczech - nie ukrywa Lesisz. - Na planie pojawiło się w sumie 30 aktorów. Po młodym twórcy nie było widać zdenerwowania, choć sam mówił, że emocje są olbrzymie. Jego koledzy mówili, że tak jest zawsze. Mama reżysera była bardzo podekscytowana. - Denerwuje się nie mniej jak przez matura Marcina, czy moja własną. Cała blisko 30-osobowa grupa aktorów, niecierpliwie czekała na finalny produkt swojej ponad rocznej pracy. „Don Kichote, Krzysztof z Lubina”, to historia Krzysztofa, który przemienia się w wariata. Pierwsze symptomy choroby pojawiają się na treningach bractwa rycerskiego. W rolę tytułowego Krzysztofa, wciela się Irek Staroń. Adoruje szkolna koleżankę, która jest jego Dulcyneą. - Olbrzymia część zdjęć nakręcona została w Lubinie - mówi Lesisz. Potem lubiński Don Kichot wyrusza w podróż po Dolnym Śląsku. Na filmie można rozpoznać różne miejsca. Jest Przylesie, jest Ustronie IV, które na rowerze przemierzał tytułowy bohater. Są tez zdjęcia zrealizowane w szpitalu, czy w porozumieniu z bractwem rycerskim. Produkcja licealistów nie jest pierwszym filmem. Przypomnijmy, ponad rok temu publicznie pokazali Balladynę. (pit)
reklama
|
reklama
reklama
reklama