Były mrozy, lubinianie marzli. Dlaczego?Były mrozy i lubinianie marzli. Dlaczego? |
21.12.2009. Radio Elka, Piotr Krażewski | |||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Władze WPEC są nieosiągalne. - Prezes spółki jest w delegacji, wróci jutro - usłyszeliśmy w sekretariacie w Legnicy. Dyrektor z Lubina korzysta z urlopu - będzie 5 stycznia - usłyszeliśmy w sekretariacie w Lubinie. Na miejscu nie był również obecny jego zastępca - jest na awarii, nie potrafię powiedzieć kiedy wróci, nie mam tez z nim kontaktu - powiedziała sekretarka. Nie znała również komórki zastępcy dyrektora. Niestety brak komentarza ze strony WPEC, nie pozwala na wyjasnienie i odpowiedź na pojawiające się zarzuty pod jego adresem. tymczasem są poważne. Najważniejszy zarzut, to niedogrzane mieszkania w czasie mrozów. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w miniony weekend, firma nie dostarczyła ciepła o wymaganych, dla tak niskich temperatur, parametrach. Woda zamiast 130 st C. miała mieć na wyjściu z ciepłowni około 100 st. - Od samego rana urywają się telefony, gdyż nie było właściwych parametrów do ogrzewania - potwierdza Piotr Chojnacki, prezes spółki Termal, która zajmuje się dystrybucją ciepła kupowanego od WPEC. - Te problemy wystąpiły w części śródmieścia, które było mocno niedogrzane. Prezes przekazuje nieoficjalne informacje - temperatura na wyjściu ze źródła mogłabyć dużo za mała, aby zapewnić przez weekend komfort cieplny mieszkańcom. Lubińska ciepłownia dysponuje dwoma kotłami grzewczymi, które bez problemu powinny zapewnić ciepło dla Lubina w czasie siarczystych mrozów. Awaryjnie mogłaby również uruchomić kocioł gazowy, wykorzystywany w okresie przejściowym między latem, a zimą. Trzecim wariantem jest wsparcie z należącej do KGHM spółki Energetyka. Z informacji od ciepłowniczych speców wynika, że dokonanie przepięć, aby skorzystać z ciepła dostarczanego przez Energetykę to kwestia zaledwie 3 godzin. Prezesi spółdzielni mieszkaniowych przypominają. - Kiedyś lubińska ciepłownia współpracowała z Energetyką - mówi Mieczysław Bober, prezes SM Staszica. - Z ciepłem poza przypadkowymi awariami nie mieliśmy problemów. Dzisiaj sytuacja wydaje się być inna. Awarie na sieci grzewczej zdarzają się bardzo często. Spółdzielcy niezadowoleni ze współpracy z WPEC-em prosili prezydenta o zorganizowanie wspólnych z ciepłownikami spotkań. Dało się na nich zauważyć, że wyrażają pod adresem WPEC duże niezadowolenie. Mówią o słabym przepływie informacji, o trudnej współpracy, a także o zbyt niskich temperaturach czynnika grzewczego, który dociera do lubińskich mieszkań. Sprawa niedogrzania sporej części miasta będzie miała ciąg dalszy. Prezydent miasta rozważa zawiadomienie prokuratury, gdyż jego zdaniem WPEC miał możliwości, aby dostarczyć ciepło o wymaganych parametrach. - Na pewno o niedogrzanych mieszkaniach w Lubinie dowie się właściciel legnickiej spółki, czyli Ministerstwo Skarbu Państwa - przekonuje Krzysztof Maj rzecznik prezydenta. - Na pewno będziemy kontaktować się z WPEC-em, ale jak widać kontakt z prezesem już nie wystarcza. Dlatego powiadomimy właściciela, że prezes nie radzi sobie w zarządzaniu firmą. Kilka dni mrozów, a już występują jakieś awarie, czy też jakieś niedopełnienie procedur i mieszkańcy w Lubinie marzną. Maj zapewnia, że będą monity do WPEC-u, aby nie pobierał za okres niedogrzania mieszkań, opłat. Potwierdza również wariant doniesienia do prokuratury, gdyż jak mówi - WPEC miał kilka możliwości, aby w czasie mrozów nie doszło do takiej sytuacji. (pit)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama