Napastnik był wcześniej pasażeremNapastnik był wcześniej pasażerem |
13.01.2010. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Jak mówi Jan Chrapliwy, wiceprezes korporacji Rondo Taxi, w której pracuje poszkodowany, napastnik był wcześniej klientem ofiary. - Długo jeździł z naszym kolegą. W końcu kazał zawieźć się w okolice Armii Wojska Polskiego i Karkonoskiej - opowiada wiceprezes. Po chwili inni taksówkarze usłyszeli w radiu wołanie o pomoc. - Kolega wołał, że został napadnięty. Zdołał też powiedzieć, gdzie się znajduje. Koledzy szybko tam pojechali. Pomagali mu tamować krwotok, do czasu przyjazdu karetki. Taksówkarze mówili, że chwilami tracił nawet przytomność - dodaje J. Chrapliwy. Mężczyzna przebywa chirurgii lubińskiego szpitala. Są z nim żona i dzieci. Na szczęście jego życiu nic nie zagraża. W korporacji pracuje od około 10 lat. Wcześniej był policjantem. Trudno na razie stwierdzić, co było powodem napadu. - Z taksówki chyba nic nie zginęło. Tak mówili koledzy, którzy byli na miejscu - tłumaczy J. Chrapliwy. Jak mówią sami taksówkarze praca ta nie należy do niebezpiecznych. Bywają jednak nieprzewidziane sytuacje, jak w każdym zawodzie. - Nigdy nie wiadomo, kto wsiada do samochodu. Najgorzej jest w nocy. Często wozimy pijanych pasażerów i nie wiadomo, co im w głowie siedzi - mówią kierowcy. Taksówkarze często indywidualnie dbają o swoje bezpieczeństwo. Wożą pałki i gaz, które jednak w takich sytuacjach bywają nieskuteczne. (mat)
reklama
|
reklama
reklama
reklama