Start Piłka ręczna Chorwaci znowu za mocni, zagramy o brąz
Chorwaci znowu za mocni, zagramy o brązChorwaci znowu za mocni, zagramy o brąz |
30.01.2010. Radio Elka, Mateusz Kowalski | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Polacy nie mają korzystnego bilansu spotkań z Chorwatami. Drużyna z Bałkanów przed rokiem stanęła na drodze biało -czerwonych w półfinale Mistrzostw Świata. Wygrali zawodnicy Lino Cervara i to oni zagrali z Francją w finale. Męcz w hali w Wiedniu był więc dla Polaków świetną okazją do rewanżu. Rozpoczął Bartek Jurecki, który dostał podanie do koła od Karola Bieleckiego i nie dał szans Mirko Aliloviciovi. Później zdzierający gardła na trybunach polscy i chorwaccy kibice oglądali wyrównany pojedynek. Ci pierwsi mieli jednak więcej powodów do satysfakcji, bo podopieczni Bogdana Wenty grali kapitalnie w obronie i nieźle w ataków. Polska defensywa bardzo dobrze ograniczała poczynania Igora Vori. Najlepszy kłowy świata został niemal zupełnie odcięty od podań. Ciężar gry próbował brać na swoje barki Ivano Balić, ale i Maradona piłki ręcznej nie błyszczał tak, jak zwykle. W 13 minucie po atomowym rzucie Karola Bieleckiego Polacy prowadzili 5:3. Trafiali nawet grając w osłabieniu. Po akcji Mariusza Jurasika było 8:6. Sporo kontrowersji wśród polskiej części widowni wywoływały decyzje norweskich arbitrów. Z ogromną nadgorliwością dopatrywali się fauli polskich szczypiornistów. Dwukrotnie na ławkę kar posłali Artura Siódmiaka, można było odnieść wrażenie, że to zemsta za słynny rzut Artura w meczu z Norwegią podczas Mistrzostw Świata 2009. Na minutę przed końcem pierwszej połowy z dystansu trafił Michał Jurecki i Polska prowadziła 10:8. Chorwaci wykorzystali jeszcze rzut karny i po 30 minutach było 10:9. Niestety podopieczni Bogdana Wenty przespali pierwsze minuty po zmianie stron. Szczypiorniści z Bałkanów rzucili trzy bramki z rzędu i bardzo szybko wyszli na prowadzenie 12:10. Biało - czerwoni nie bronili już tak dobrze, w poczynaniach ofensywnych zaczęło brakować konsekwencji, wkradła się nerwowość. Zaczęliśmy się spieszyć, a to nie wróżyło niczego dobrego. Wicemistrzowie świata pilnowali dwu-, trzybramkowej przewagi i z każdą minutą grali coraz pewniej. W 46’ po rzucie Bartłomieja Jaszki Polacy przegrywali wprawdzie tylko 15:16, ale za moment było już 20:17 dla graczy Lino Cervara. Na domiar złego norwescy sędziowie dorzucili jeszcze kilka dziwnych decyzji, które wprowadziły nerwowość w polskiej ekipie. Bogdan Wenta protestował tak mocno, że otrzymał żółtą kartkę. Polacy walczyli do końca. Dwoił się i troił Michał Jurecki, a w polskiej bramce znowu cudów dokonywał Sławomir Szmal. Na Chorwatów to jednak nie wystarczyło. Nie udał się rewanż za półfinał Mistrzostw Świata. Biało - czerwoni przegrali 21:24 i w niedzielę zagrają o brązowe medale z Islandią. W wielkim finale po raz kolejny spotkają się bezsprzecznie dwie najlepsze drużyny ostatnich lat: Francja i Chorwacja. Najskuteczniejszym zawodnikiem w polskiej drużynie był Michał Jurecki, który zdobył 7 bramek, po 3 dorzucili Bartłomiej Jaszka, Karol Bielecki i Tomasz Tłuczyński, 2 zdobył Krzysztof Lijewski i po 1 Marcin Lijewski, Mariusz Jurasik i Bartek Jurecki. Dla Chorwatów najwięcej bramek rzucili: Ivan Cupić 6, Ivano Balić i Domagoj Duvniak po 5. (mah)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama