Błąd człowieka, czy nieszczęśliwy wypadek ?Błąd człowieka, czy nieszczęśliwy wypadek ? |
25.02.2010. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 - Nie wykluczamy żadnej możliwości. Cały czas jest to jednak gdybanie. Wstrzymajmy się z oceną do zakończenia wizji lokalnej - mówi o porannej eksplozji nadsztygar Andrzej Popa z częstochowskiej firmy. Na dół zjechali przedstawiciele WUG, Państwowej Inspekcji Pracy, dyrekcji kopalni i częstochowskiej firmy. Stwierdzą oni, na jakim etapie były prowadzone prace i wyjaśnią, czy rzeczywiście doszło do eksplozji niewypału. Wtedy będzie też możliwe stwierdzenie, czy zawinił tu któryś z pracowników, czy też doszło do nieszczęśliwego wypadku. Poszkodowani górnicy przebywają w szpitalu. Rodzinie zmarłego została udzielona też pomoc psychologiczna. - Zaoferowaliśmy poszkodowanym i ich rodzinom pełną pomoc. Spotkałem się też z wdową po zmarłym górniku. Rozmawiałem z nią w obecności psychologa. W tej chwili ta pani czeka na przyjazd swoich dzieci i nie jest pozostawiona sama sobie - dodaje A. Popa. Rodziny poszkodowanych zostały też poinformowane o wypadku. Część z nich przyjechała do szpitala. Inni są informowani na bieżąco. Rannym górnikom nic już nie grozi. Mają jednak liczne rany szarpane, postrzałowe i poparzenia. Jeden z nich ma złamaną nogę, inny podejrzenie uszkodzenia oka. To kolejny śmiertelny wypadek w kopalniach KGHM w tym roku. Od stycznia pod ziemią w Zagłębiu Miedziowym zginęły dwie osoby. Dziś doszło też do wstrząsu w kopalni Rudna Północna na głębokości 1100 metrów. W zagrożonym rejonie przebywało 13 górników. - Nie wiemy, co było przyczyną tąpnięcia. Zbada to specjalna komisja. W bezpośredniej strefie zagrożenia było 5 górników. Wszyscy zostali wyprowadzeni na powierzchnię. Akcja zakończyła się po kilkudziesięciu minutach. Nikt poważnie nie ucierpiał. Jeden z górników uskarżał się jedynie na ból głowy - mówi Anna Osadczuk, rzecznik Polskiej Miedzi. (mat)
reklama
|
reklama
reklama
reklama