Start Piłka ręczna Emocje do ostatniej minuty
Emocje do ostatniej minutyEmocje do ostatniej minuty |
24.03.2010. Radio Elka, Leszek Wspaniały | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 - Z takim założeniem zaczęliśmy to spotkanie, aby ich największy atut wyłączyć w ataku. To się udało. Zagłębie jednak pokazało, że jest dobrą drużyną i walczyło do końca. My chyba jednak wykazaliśmy więcej zimnej krwi w końcówce i wygraliśmy - podsumowała Martyna Płaczek, rozgrywająca gości. Praktycznie przez cały mecz leszczynianki kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie. Co prawda jako pierwsze bramkę zdobyły miejscowe, ale już po 6 min. było 5:2 dla ekipy Kamieniarza. O czas poprosił szkoleniowiec miejscowych i po kwadransie Zagłębie doszło na dwa trafienia. Reakcja Arotu była jednak natychmiastowa. Dwie szybkie bramki Płaczek i już było 10:6. W końcówce pierwszej połowie dwie zawodniczki Astromalu wyleciały na kary 2-minutowe i Zagłębie na przerwę doszło na 14:15. Drugą odsłonę leszczynianki również rozpoczęły w podwójnym osłabieniu, ale nawet wtedy potrafiły zdobyć bramkę. Emocje sięgnęły zenitu w ostatnich minutach spotkania. W 51 min. Paulina Tracz doprowadziła do remisu 25:25. Przy prowadzeniu Arotu 27:26 na 2 min. kary sędziowie wysłali M. Płaczek. Jednak M. Pawlak ręka nie zadrżała podczas dwóch rzutów karnych, co dało przyjezdnym prowadzenie w 56 min. 29:27. Jeszcze w 59 min. Tracz ze skrzydła wyrównała na 29:29, ale ostatnie słowo należało do Arotu. Przyjezdne zmusiły Zagłębie do błędów w ataku, przejęły piłkę i dwukrotnie pokonały bramkarkę rezerw MKS-u, co dało wynik 31:29 i cenne dwa punkty. Po tej wygranej Arot praktycznie zapewnił sobie drugie miejsce w drugiej lidze i grę w barażach o awans do I ligi. - Popełniliśmy za dużo prostych błędów. Dziękuję dziewczynom za walkę. Gdyby w końcówce wykorzystały swoje sytuacje to wtedy 2 punkty zostałyby w Lubinie - mówił po spotkaniu trener Zagłębia Witold Nieradko. Bramki dla Zagłębia zdobyły: Tracz 8, Piotrowska 6, Wesołowska 5, Grozdanowska i Kłos po 4 oraz Adamczyk i Brenkus po 1. (lw)
reklama
|
reklama
reklama
reklama