Inicjacja w starej kamienicyInicjacja w starej kamienicy |
14.04.2010. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: W piątkowy wieczór pod opuszczonym budynkiem zebrało się 40 może 50 osób. Wszyscy niepewni tego co zobaczą, pełni ciekawości. Nastrój grozy podkreślały palące się świece, muzyka i zapach kadzidła. Publiczność nie zawiodła się - spektakl okazał się zdumiewający. - Myślę, że w tym mieście czegos takiego jeszcze nie było![]() - podkreślał Ireneusz Staroń - frekwencja chyba przekroczyła oczekiwania organizatorów. Widać, że są ludzie, którzy doceniają sztukę, taką wysoką. Może nie do końca popieram ekshibicjonizm na scenie, ale performance był ciekawy. Ci, którzy znają Patryka Madeja, podkreślają jego oryginalność i twórczość. Podczas piątkowego występu Patrykowi towarzyszyły znaczące rekwizyty: manekin, papieros i broń. - To był autoportret, po prostu - tłumaczy - próba pokazania prawdy o sobie, co w gruncie rzeczy skończyło się zamianą w kogoś innego. Z powodu nowych doświadczeń na scenie, dojścia do nowych wniosków. Ale to wciąż jakiś nowy kostium, prawda? ...i tyle. Po Patryku Madeju publiczność mogła obejrzec "Trans-Performance" Ernsta Friedricha Leitgeba. Artysta sięgnął po narzędzia teatru panicznego, którego celem jest wywołanie u publiczności wstrząsu. To przerażenie dokonało się poprzez rytuał samookaleczenia. Artysta wyciagnął nóż i przeciął sobie przegub ręki. - To była inicjacja, którą przeżywa każdy człowiek - wyjaśnia Ernst - ale to było w wymiarze osobistym. E.F. Leitgeb zaznacza, że nie powtórzy już tej sceny, bo inicjacja może nastapić tylko raz. Publiczność była pod ogromnym wrażeniem tego co się stało i długo jeszcze dyskutowała z artystami nad treścią spektaklu. (mon)
reklama
|
reklama
reklama
reklama