Jak to było na pochodzieJak to było na pochodzie |
01.05.2010. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Dziś pochody pierwszomajowe wspomina się na dwa sposoby: albo z niechęcią, albo z rozrzewnieniem. W pochodzie brali udział praktycznie wszyscy, młodzież, szkoły, zakłady pracy. - Czy się chciało, czy nie![]() chciało, trzeba było iść, żeby nie podpaść w zakładzie, przejść pod trybuną honorową, pokiwać rączką - wspomina starszy pan, zagadnięty w parku - po pochodzie organizowano festyny. Przy okazji kupowało się rzeczy, których nie można było dostać w sklepie. Dwaj panowie, odpoczywający na ławce z ożywieniem reagują na hasło pochód pierwszomajowy: - Pewnie, że pamiętamy! Każdy pracujący człowiek musiał być na pochodzie, nieść chorągiew. Wesoło wtedy było, teraz tego nie ma... Wspominają jak w ten dzień się relaksowali: - Brało się dziewczynę, kto miał żonę to żonę, jak nie to cudzą, flaszeczkę i szło się na działki - żartują - po jednym, po jednym, jak brakło, to po drugim i tak pierwszy maja upływał, a na drugi dzień znowu do pracy... Do dziś wspominają talony na grochówkę, strzelnicę i wodę z saturatora. - Przynajmniej było wesoło... (mon)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama