Start Rozmowy Elki Mochol - Kędziora: Rolnicy są rozgoryczeni
Mochol - Kędziora: Rolnicy są rozgoryczeniMochol - Kędziora: Rolnicy są rozgoryczeni |
23.06.2010. Radio Elka, Maciej Iżycki | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Wbrew pozorom straty, jakie w powiecie głogowskim spowodowała tegoroczna powódź, są duże. Najbardziej ucierpieli rolnicy, którym woda z podsiąków zniszczyła uprawy. Jak powiedziała Alicja Mochol - Kędziora, przewodnicząca rady powiatowej Dolnośląskiej Izby Rolniczej, ciągle trwa szacowanie strat, można się jednak spodziewać, że będą one ogromne. - Podczas spotkania z rolnikami wyszło na jaw wiele problemów związanych z powodzią. Uznaliśmy podczas tego spotkania, że pomoc jaką rząd proponuje, jest niewystarczająca. Dotyczy głównie kredytów klęskowych, które trzeba spłacać. Nie dotyczy natomiast konkretnej pomocy dla rolników i ich rodzin - mówiła na radiowej antenie Alicja Mochol - Kędziora. Rada powiatowa Dolnośląskiej Izby Rolniczej oraz rolnicy z powiatów głogowskiego i górowskiego, postanowili wystosować więc list otwarty do premiera Donalda Tuska. Zwracają się oni do szefa rządu o przeznaczenie z budżetu państwa pieniędzy na pomoc bezpośrednią dla rolników, których uprawy zostały zniszczone przez powódź. - Zwracamy uwagę na to, że dzisiaj nie rozmawia się o stratach w rolnictwie. W ramach rządowego programu oszacowano straty spowodowane przez powódź na 10 miliardów złotych, a na pomoc dla rolnictwa ma być zwiększona o 50 milionów. Naszym zdaniem są to małe, nieistotne kwoty - twierdzi przewodnicząca rady powiatowej DIR. Alicja Mochol - Kędziora liczy na to, że list skierowany do premiera wyraża to, co o rządowej pomocy myślą rolnicy nie tylko z powiatów głogowskiego i górowskiego, ale też wszyscy rolnicy z Dolnego Śląska, którzy ponieśli straty podczas powodzi. (mai)
reklama
|
reklama
reklama
reklama