Właściciel zapalników trafi przed sądWłaściciel zapalników trafi przed sąd |
28.07.2010. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Mężczyzna wpadł przypadkiem, podczas rutynowej kontroli. Wraz z kolegą zakłócali ciszę nocną i próbowali zniszczyć stojący na parkingu samochód. Jeden z sąsiadów wezwał wtedy na miejsce policję. - Zatrzymano wówczas 22-letniego Mariusza S. i 31-letniego Macieja W. Na miejscu znaleziono też dwa zapalniki. Potem w mieszkaniu Mariusza S natrafiono na kolejne trzy zapalniki oraz amunicję kalibru 7,62 mm i 5,54 mm - mówi Joanna Sławińska-Dylewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Zapalniki za zgodą sądu zdetonowano na terenie strzelnicy w Lubinie. Potem pozostałości przebadał biegły. - Stwierdził, że były to zapalniki górnicze - jeden elektryczny i cztery nieelektryczne. Są one wykorzystywane w górnictwie do spowodowania detonacji materiałów wybuchowych - wyjaśnia rzeczniczka. Jak uznał biegły same zapalniki nie mogły spowodować wybuchu, ale w pewnych okolicznościach należy je traktować jako materiały niebezpieczne. Znaleziona w mieszkaniu amunicja była produkcji radzieckiej i była przeznaczona do broni palnej. Na jej posiadanie potrzebna jest odpowiednia zgoda, której nie miał lubinianin. Grozi mu teraz do 8 lat pozbawienia wolności. - Mężczyzna przyznał się do winy. Wyjaśnił, że zapalniki zabrał z jednego z szybów górniczych. Nasze postępowanie nie dało jednoznacznej odpowiedzi, z której kopalni i którego szybu pochodziły materiały - tłumaczy J. Sławińska-Dylewicz. Mariusz S. był już wcześniej karany. Jego kolega, który feralnej nocy uszkodził stojący pod blokiem samochód, odpowie za zniszczenie mienia. Grozi mu do 5 lat więzienia. (mat)
reklama
|
reklama
reklama
reklama