Szykanowani pracownicy czekają na wyrokSzykanowani pracownicy czekają na wyrok |
| 02.08.2010. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: Urszula R. oskarżona jest o uporczywe i złośliwe łamanie praw pracowniczych, naruszanie godności osobistej, stosowanie przemocy słownej, poniżanie czy zmuszanie do zbierania głosów poparcia na własnych listach wyborczych, a także tworzenie i faworyzowanie własnego 667 70 70 60 związku zawodowego. Sprawa ciągnie się od siedmiu lat. Przez trzy lata badała ją prokuratura, która dwukrotnie umarzała sprawę i dopiero za trzecim razem wszczęto proces sądowy. Kolejne cztery lata trwał proces sądowy, w tym czasie przesłuchano dwustu świadków. Pokrzywdzonych jest siedemdziesiąt osób, cztery z nich są oskarżycielami posiłkowymi. Dziś miały szansę wygłosić mowy końcowe. Zgodnie twierdzą, że skutki działań byłej dyrektorki ponoszą do dziś: - Nerwice, depresje, zaburzenia emocjonalne nie minęły - mówią kobiety - nic nam nie wróci zdrowia i wiary w ludzi. Podziały, które się wtedy dokonały, trwają do dziś. Jesteśmy już zmęczone, chcemy, żeby to się w końcu skończyło. Z powodu wypadku pod Gogołowicami na rozprawę spóźniła się obrończyni oskarżonej. Z tego powodu zdążono wysłuchać mowy końcowe oskarżycieli posiłkowych i pani prokurator, która wnioskowała o 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, zakaz pełnienia stanowisk kierowniczych w jednostkach samorządowych oraz karę grzywny w wysokości 1000 złotych. Wyrok w sprawie ma zapaść 19 sierpnia. (mon)
reklama
| ||||||||||||||
reklama
reklama
reklama















Lubin. Dziś miał zapaść wyrok w głośnej sprawie byłej dyrektorki lubińskiego MOPS-u, Urszuli R., oskarżonej o szykanowanie i poniżanie pracowników. Zdążono wygłosić jedynie część mów końcowych, dlatego proces ma szansę na finał dopiero za trzy tygodnie.
667 70 70 60


