Jak się kosi kasę w Lubinie...Jak się kosi kasę w Lubinie... |
05.08.2010. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Przypomnijmy, że prokuratura postawiła zarzuty naczelnikowi lubińskiego magistratu. Andrzej Pudełko umieszczał w radach nadzorczych komunalnych spółek te same osoby, w wyniku czego dziewięć osób bezprawnie pobrało 600 tysięcy zł wynagrodzenia. Sam także zasiadał w czterech radach nadzorczych. Do Sądu Rejonowego w Lubinie trafił już akt oskarżenia przeciwko naczelnikowi.![]() Postępowanie w sprawie prezydenta zostało umorzone z braku dowodów popełnienia przestępstwa. Robert Raczyński tłumaczył, że nie wiedział co sie dzieje w spółkach miejskich. - To po co jest prezydent miasta, który nie wie co się dzieje, kto jest powoływany i jak jest dysponowany majątek gminy? - pyta radny Krzysztof Olszowiak - zarzuca się wszystkim prywatę a nie widzi, co się dzieje na własnym podwórku. Jak się prześledzi zarobki, sytuacje, osoby, to się okazuje, że jest to wąska grupa ludzi prezydenta, taki prywatny folwark. Osoby zasiadające w radach nadzorczych są blisko związane z prezydentem. Konferencję zwołali Marek Bubnowski, Krzysztof Olszowiak i Lech Duławski, którzy wezwali prezydenta do wyciągnięcia konsekwencji wobec naczelnika i odzyskania bezprawnie wypłaconych wynagrodzeń. - W spółkach komunalnych można bardzo dobrze zarobić. Niech chłopaki z KGHM uczą się od chłopaków z Urzędu jak się kosi kasę - mówi Marek Bubnowski, przewodniczący Rady Miejskiej - rekordzista wziął ponad 550 tysięcy w skali roku! Komisja rewizyjna wielokrotnie występowała o kontrolę spółek miejskich, ale prezydent konsekwentnie odmawiał, twierdząc, że rada miejska nie jest do tego uprawniona. - Dostaliśmy interpretację prawną z ministerstwa, która mówi, że rada jak najbardziej może taką kontrolę przeprowadzić, jednak prezydent ciągle nam odmawia. Można się spodziewać, że nadal są tam nieprawidłowości - komentuje radny Lech Duławski. Sekretarz miasta i jednocześnie jeden z tych, którzy zasiadali w kilku radach, Lech Dłubała, zapowiada, że nie wyciągnie konsekwencji wobec naczelnika: - A dlaczego mają być wyciągnięte? My uważamy, że prokurator się myli, nie ma racji. Sam Andrzej Pudełko zamieszanie tłumaczy rozbieżnością przepisów i przekonuje, że jest to normalna praktyka w spółkach państwowych: - Można być w dwóch radach i wynagrodzenie jest ustalane w obu. Za wykonywane prace należy się wynagrodzenie. Sprawę wyjaśni sąd, proces naczelnika rozpocznie się we wrześniu. (mon)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama