Start
Piłka nożna
Podbeskidzie nie dało szans Górnikowi


Podbeskidzie nie dało szans GórnikowiPodbeskidzie nie dało szans Górnikowi |
07.08.2010. Radio Elka, Marcin Hałusek | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Po zwycięstwie na inaugurację rozgrywek I ligi z Górnikiem Łęczna, w drugiej kolejce piłkarzy Górnika Polkowice czekała znacznie trudniejsza przeprawa. Beniaminek pojechał walczyć o punkty do Bielska - Białej. Choć trener Dominik Nowak zapowiadał, że jego zespół nie będzie się w starciu z Podbeskidziem ograniczać do obrony, to jednak z realizacją planów nie było już tak łatwo. Gospodarze od pierwszych minut nacierali z animuszem na bramkę strzeżoną przez byłego golkipera Podbeskidzia, Sebastiana Szymańskiego. Ten miał mnóstwo pracy i trzeba przyznać, że z zadań wywiązywał się niemal wzorowo. W 13 minucie musiał jednak wyciągać piłkę z siatki. Przy strzale Roberta Demjana niewiele miał do powiedzenia. Miejscowi po zdobyciu gola nie zrezygnowali z ataków. Pod bramką Szymańskiego co chwilę się kotłowało, a golkiper Górnika spisywał się doskonale. Kilkakrotnie, między innymi po strzałach Cieślińskiego, Ziejki i Demjana ratował drużynę z Polkowic przed stratą kolejnych bramek. Górnik w pierwszej części odpowiedział tylko strzałami Chyły i Salamońskiego, które pewnie wyłapał bramkarz Podbeskidzia. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Nadal dominowali piłkarze z Bielska. Groźnie atakowali, ale najwyraźniej nieco rozregulowały im się celowniki, bo Sebastian Szymański nie musiał już tak często interweniować, jak w pierwszej połowie. Głownie odprowadzał szybującą obok słupków piłkę wzrokiem. W 66 minucie po raz drugi w tym meczu skapitulował. Znowu nie miał żadnych szans na obronę strzału Roberta Demjana. Słowacki napastnik spisywał się wybornie w swoim debiucie w barwach Podbeskidzia. Polkowiczanie nie potrafili w sobotni wieczór znaleźć sposobu na przeciwstawienie się bardzo dobrze grającym piłkarzom Podbeskidzia. Ci natomiast do ostatniego gwizdka sędziego nie rezygnowali z podwyższenia rezultatu. Na szczęście dla Górnika skończyło się tylko na 0:2, choć aż strach pomyśleć, jaki byłby wynik, gdyby nie Sebastian Szymański. (mah)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama