Przed sąd za zdjęciePrzed sąd za zdjęcie |
11.10.2010. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | |||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Przypomnijmy, że Paweł Jantura został oskarżony przez Zdzisława S., byłego milicjanta, który był sądzony za nieudzielenie pomocy bitemu opozycjoniście. Porucznik Zdzisław S. uważa, że gazeta nie miała prawa publikować jego wizerunku, nawet jeśli jego oczy zasłonięto czarnym paskiem. Były milicjant żąda przeprosin i zadośćuczynienia.![]() Z kolei redaktor Jantura nie ma sobie nic do zarzucenia i twierdzi, że do ochrony wizerunku użył metod powszechnie stosowanych w ogólnopolskich mediach. Jego słowa potwierdza Grzegorz Żurawiński, dziennikarz z 30-letnią praktyką, który zeznawał dziś jako świadek: - Jako dziennikarze zajmujemy się sprawami, które budzą zainteresowanie publiczne. Wielokrotnie musimy godzić rzetelność przekazu z ochroną wizerunku i wtedy stosujemy standardy przyjęte przez ogólnopolskie media. Podanie szczegółów sprawy, okoliczności może czasem być bardziej sugestywne niż samo zdjęcie. Rozdmuchanie sprawy przysporzyło porucznikowi więcej rozgłosu niż sama publikacja: - Paradoksalnie Zdzisław S. działa wbrew własnemu interesowi - przyznaje Żurawiński - tym samym można wierzyć w pewną nieszczerość intencji, że chodzi o ochronę wizerunku, bo trudno chronić wizerunek i zapewniać sobie dodatkową reklamę. Przypomnijmy, że czterej świadkowie wezwani przez Zdzisława S. nie są zgodni w zeznaniach, wszyscy oglądali tę gazetę, ale tylko jeden stanowczo twierdzi, że rozpoznał na zdjęciu twarz byłego milicjanta. Paweł Jantura nadal domaga się sporządzenia opinii biegłego z zakresu bardzo wąskiej specjalizacji zakrywania wizerunku osób oskarżonych na salach sądowych. Opinia, zdaniem dziennikarza, miałaby ostatecznie przesądzić o jego racji. (mon)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama