Górzyński: nie byłem donosicielemGórzyński: nie byłem donosicielem |
26.10.2010. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Jak podaje Gazeta Wrocławska, w niedzielę na stronie PKW pojawiło się oświadczenie, że Andrzej Górzyński był świadomym i tajnym współpracownikiem urzędu bezpieczeństwa. W poniedziałek z tej samej informacji ktoś usunął słowa :"świadomym i tajnym". Legnicki oddział PKW będzie wyjaśniał tę sprawę.![]() Sam zainteresowany zaprzecza, żeby kiedykolwiek współpracował z SB: - Nie wiem, skąd wyszło to nieporozumienie. Na pewno to jest pomyłka. Jak bym przypuszczał, że coś takiego może zaistnieć, to przecież bym nie kandydował, nie wystawiałbym na pośmiewisko mojego nazwiska, które funkcjonuje w Lubinie ponad 40 lat. Muszę to wyjasnić, ja nie mogę tego tak zostawić; ja mam dzieci, rodzinę. Andrzej Górzyński składał swoje oświadczenie trzy lata temu. W przedstawionym dziś dziennikarzom dokumencie rzeczywiście oświadcza, że nigdy nie współpracował z SB. Przyznaje, że pół roku temu został wezwany do IPN na przesłuchanie, ale na tym sprawa się skończyła. Kandydat na radnego jest przekonany, że doszło do jakiegoś nieporozumienia. Nie podejrzewa też politycznych rywali o stosowanie chwytów poniżej pasa: - Ja nie mam wrogów, nawet wśród radnych opozycyjnych, bo to są moi koledzy. Prywatnie się lubimy z niektórymi, a to że walczymy czasem na sesji, to całkiem inna sprawa. Nie przypuszczam, żebym miał wrogów, którzy posunęliby się do takich świństw. Ale w Polsce było dużo różnych pomyłek. Andrzej Górzyński jutro udaje się do wrocławskiego oddziału IPN. Zapowiada, że jeśli uda mu się wygrać wybory, a w ciągu pół roku nie wyjaśni sprawy, to złoży mandat. (mon)
reklama
|
reklama
reklama
reklama