MKS odpiera zarzuty starostwaMKS odpiera zarzuty starostwa |
| 03.11.2010. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | |||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Małgorzata Drygas-Majka zarzuciła klubowi stawianie olbrzymich warunków finansowych, które uniemożliwiają dalszą współpracę. Witold Kulesza uważa, że starostwo nie chce wybudować hali i wszelkie działania były pozorowane, wystąpienie starosty w mediach uznaje za koniec negocjacji: 667 70 70 60 - Jeżeli pani staroście suma wydawała się wygórowana, to powinna zgłosić się do MKS-u, a nie lecieć do dziennikarzy. To papka przedwyborcza, ale mój klub nie będzie się w to angażował. Kością niezgody są wysokie sumy, jakie starostwo miałoby płacić klubowi, chodzi o 181 tysięcy zł miesięcznie. Jak tłumaczy Kulesza, klub żyje z własnej działalności gospodarczej, czyli z giełdy. Prezes MKS uważa, że prowadzenie przez powiat inwestycji będzie się wiązało z częściową utratą przychodów. Nieoficjalnie mówi się o tym, że członkowie zarządu MKS specjalnie blokują inwestycję powiatową, bo wolą, żeby hala powstała przy OSiRze. W zarządzie bowiem zasiadają ludzie związani z prezydentem Raczyńskim, członkowie stowarzyszenia Lubin 2006. Te zarzuty odpiera prezes Kulesza. - Proszę nie mieszać MKS-u w rozgrywki polityczne. Nas zadowoli hala gdziekolwiek, tylko niech w końcu ona powstanie. Co cztery lata ktoś chce budować halę, to jest marchewka przedwyborcza, o której nikt później nie pamięta. Jeżeli pani starosta obwinia klub sportowy o opóźnianie budowy hali, to już jest raczej średniej klasy dowcip - kończy Witold Kulesza. (mon)
reklama
reklama
| |||||||||||||||||||||
Lubin. Kit wyborczy - tak o konferencji starosty powiatu lubińskiego mówi Witold Kulesza, prezes MKS Zagłębia Lubin, i przekonuje, że klub nie utrudnia budowy hali widowiskowo-sportowej a działania starostwa są pozorowane. 
reklama
reklama
reklama
