Start Piłka ręczna Szczypiornistki zjechały na święta
Szczypiornistki zjechały na świętaSzczypiornistki zjechały na święta |
25.12.2010. Radio Elka, Leszek Wspaniały | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 D. Skipor aktualnie gra w hiszpańskim Vicar Goya. - Przyjechałam do rodziców na święta. Razem z Anią postanowiłyśmy wybrać się na mecz Chrobrego z Zagłębiem. Będę w Głogowie dwa tygodnie. Zamierzam odpocząć i nacieszyć się śniegiem, choć panujący chłód mnie trochę zaskoczył - mówi Dorota. A,. Miszczyj aktualnie gra w trzeciej lidze niemieckiej w zespole Germania Fritzlar. Jak przyznaje - rzadko przyjeżdża do Głogowa. - W Niemczech pracuje i trenuje. Ponadto biegam i uprawiam fitness - wszystko dla zdrowia. Derby były bardzo emocjonujące. Pozdrawiam przy okazji Pawła Orzłowskiego - mówi Ania. Pozdrowienia zawodniczki są jak najbardziej uzasadnione. Popularny „Orzeł” występował w niemieckim Melsungen w tym samym okresie co A. Miszczyj w żeńskiej ekipie tego klubu. Zanim obie zawodniczki dotarły do aktualnych klubów w swojej karierze, przeszły daleką drogę. Dorota z Piasta Głogów do Zagłębia, a potem trafiła do Żar. Stamtąd na pięć lat do Politechniki Koszalińskiej, gdzie przy okazji skończyła studia. Następnie przyszła decyzja o wyjeździe zagranicę. - Przede wszystkim chciałam nauczyć się języka, a pozostając w kraju byłoby to bardzo trudne. Pojechałam do Włoch, ale z perspektywy czasu nie wiem czy to była najlepsza decyzja. Potem na 3 miesiące przeniosłam się do ligi greckiej, gdzie poznałam naprawdę fajną ekipę. Wróciłam do kraju i miałam trochę czasu do namysłu. Postanowiłam spróbować swoich sił w lidze hiszpańskiej. Dopadł mnie jednak pech, bo po kilku treningach, gdzie trener był zemnie zadowolony, złapałam kontuzję. Aktualnie jest w trakcie rehabilitacji. Myślę, że za 2 miesiące będę mogła już pomóc sowim koleżankom z drużyny na parkiecie - mówi D. Skipor. Kłopoty zdrowotne nie omijały też A. Miszczyj. Z Piasta trafiła do Zagłębia, gdzie jak sama przyznaje - dużo się nauczyła pod trenerskim okiem Romana Jezierskiego i Bożeny Karkut. - Potem były dwa lata gry w drużynie niedaleko Frankfurtu w 2. Bundeslidze. Następnie przyszły trzy lata spędzone w Melsungen, gdzie skończyłam szkołę. Aktualnie gram w trzecioligowej Germanii. W 2008 roku miałem dwie ciężkie kontuzje kolan, ale to już za mną, choć naprawdę było ciężko. Cieszę się aktualnie sportem i faktem, że jestem zdrowa - kończy A. Miszczyj. (lw)
reklama
|
reklama
reklama
reklama