Historia "latającej" książki |
31.01.2011. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() - Pewnego dnia otrzymaliśmy telefon z lotniska w Krakowie, że w ich zasobach znajduje się nasza książka. Zdziwiło nas to nieco. Postanowiliśmy sprawdzić, skąd ona się tam wzięła - opowiada Beata Zalewska, dyrektor placówki. Okazało się, że jeden z czytelników zgubił ją w samolocie, gdy był na wakacjach w Grecji. Powieść wróciła potem na lotnisko w Balicach. - Dzięki temu książka zobaczyła kawałek świata. Teraz jest już z powrotem na półce w bibliotece. Nie ma jednak swojego specjalnego miejsca - wyjaśnia dyrektorka. O książce ze zmysłem podróżnika pytają inni czytelnicy. - Z jednej strony interesuje ich jej treść. To jedna z najchętniej czytanych książek. Dodatkowy smaczek to jej historia podróżnicza - mówi B. Zalewska. Bibliotekarze dotarli do osoby, która wypożyczyła a potem zgubiła książkę. Pan był bardzo zdziwiony, że wypożyczalnia dowiedziała się o wszystkim, zanim sam zgłosił zgubienie. - Niestety pana nie ominęła kara za zbyt długie przetrzymanie książki. Każdego w ten sposób mobilizujemy do systematycznego oddawania wypożyczonych woluminów - dodaje dyrektorka. - Na pewno na długo w naszej pamięci zostanie wspomnienie o wędrującej książce - kończy B. Zalewska. (mat)
reklama
|
reklama
reklama
reklama