Deptuła: żyjemy, działamyDeptuła: żyjemy, działamy |
01.02.2011. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Aeroklub nie jest firmą, więc nie zarabia na siebie. Utrzymuje się ze składek i tego, co sam wypracuje. - Nie posiadamy nowoczesnych statków powietrznych. Najmłodsze szybowce są z końca lat osiemdziesiątych. Samoloty, którymi holujemy szybowce są z lat pięćdziesiątych i są bardzo paliwożerne. Nikogo nie stać na kupienie nowego samolotu - mówi Darek Deptuła, szef techniczny Aeroklubu Zagłębia Miedziowego - żyjemy z tego, że ktoś u nas w hangarze parkuje![]() swój samolot, wynajmujemy pomieszczenia KGHM, Zakład Hydrotechniczny trzyma u nas swój śmigłowiec. Biznesmenów jest jak na lekarstwo, nikt nie przynosi nam pieniędzy na tacy. Lubiński aeroklub liczy około siedemdziesięciu członków. Każdy może przyjść, zapisać się do sekcji i spróbować swoich sił. Co roku kilka osób uzyskuje uprawnienie pilota szybowcowego, kilka osób licencję pilota turystycznego. Co roku członkowie wylatują ponad 500 godzin na szybowcach. Członkowie starają się, aby cos się działo. W tym roku planowany jest piknik modelarski i po raz pierwszy na Dolnym Śląsku Festiwal Wiatru. Dariusz Deptuła przyznaje, że najbardziej brakuje wsparcia władz, żeby pamiętano o lotnisku w mieście. - Gdyby zamknięto lotnisko, to byłby wstyd dla miasta. Jesteśmy blisko nowoczesnego stadionu. Na pewno na Euro 2012 przyleci dużo fanów piłki nożnej. A Wrocław wszystkich nie przyjmie. Nasze lotnisko jest w stanie przyjąć gości, pomieścić, jest baza paliwowa. Tylko jest inny problem, bo w Lubinie nie ma hotelu z prawdziwego zdarzenia i gdzie ten człowiek ma przenocować? Podczas wizyty organizatorów Euro 2012 władze miejskie wskazały właśnie lubiński aeroklub jako bazę dla osób, które chcą uniknąć wielkich lotnisk. - Przedstawiliśmy ofertę lotniska w Lubinie jako tego, które jest lotniskiem międzynarodowym, co prawda dla mniejszych samolotów, ale mogłoby obsłużyć prywatne awionetki czy mniejsze samoloty. Co z tą wiedzą zrobiła UEFA, nie mamy pojęcia. Być może w planach UEFA to lotnisko jest przewidziane, ale nie nagłośnione, jeżeli miałoby to być lotnisko, gdzie w sposób kameralny można wylądować bez udziału mediów, ale tego nie wiemy - mówi Krzysztof Maj, rzecznik prezydenta Lubina. O aeroklubie zrobiło się głośno w tamtym tygodniu, kiedy media donosiły o dwóch sytuacjach wyłączania świateł podczas lądowania. Na razie nikt nie chce oficjalnie komentować tej sprawy. Jeszcze w tym miesiącu zbierze się zarząd i wtedy poznamy oficjalne stanowisko władz aeroklubu. (mon)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama