Lubińska afera paliwowaLubińska afera paliwowa |
02.02.2011. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Szajką kierował Janusz Sz. z Lubina. Proceder rozpoczął się w 2003 roku i trwał trzy lata. Grupa działała na szeroką skalę. Pozyskiwano osoby, które posiadały firmy albo zakładały je specjalnie po to, żeby wprowadzać odbarwione paliwo do obrotu.![]() - Pracowała nad tym cała siatka. Paliwo sprzedawano też osobom fizycznym, któe przyjeżdżały do baz utworzonych przez Janusza SZ. Byli kierowcy, którzy całymi cysternami wozili paliwo do odbarwienia, a później do dystrybutorów - mówi Joanna Sławińska-Dylewicz, rzecznik prokuratury w Legnicy - byli tzw. nalewacze, ochrona, która czuwała nad transportem i przywożeniem pieniędzy z transakcji. Nie udało nam się tylko ustalić, kto był chemikiem, ale pracujemy nad tym. W 2003 roku Pol-Miedź-Trans sprzedał 16 tysięcy m3 oleju opałowego z czego ponad 13 tysięcy m3 to były transakcje z osobami fikcyjnymi. Żeby kupić większą ilość oleju, trzeba poświadczyć, że zostanie on przeznaczony na cele grzewcze. W ciągu jednego roku pracownice Pol-Miedź-Trans przeprowadziły 341 transakcji tylko z dwoma osobami: Januszem SZ. i Mirosławem M. Tymczasem na dokumentach zakupu figurowały inne osoby. Przez rok szajka paliwowa uszczupliła skarb państwa o ponad 5 mln zł. W sprawie paliwowej oskarżonych jest łącznie 38 osób, z czego wobec wiekszości zapadły już prawomocne wyroki skazujące. Niedawno prokuratura w Legnicy skierowała ostatni akt oskarżenia w tej sprawie. Dotyczy on 17 osób, które mają zarzuty działania w zorganizowane grupie przestępczej. Janusz Sz., Mirosław M., a także dwie pracownice z Pol-Miedź-Trans (Agata D. i Zofia U.) dostali ponadto zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach, które miały uwiarygodnić transakcję. W proceder zamieszana była też trzecia pracownica PMT, ale prokuratura wyłączyła materiały ze względu na zły stan zdrowia kobiety. (mon)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama