Start Koszykówka Pachniało sensacją
Pachniało sensacją |
05.02.2011. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Po pierwszych akcjach meczu kibice przecierali oczy ze zdumienia. Zajmujące ósme miejsce tabeli leszczynianki dominowały na parkiecie. Na pewno pomagał im głośny doping garstki kibiców. Faworyzowane polkowiczanki nie miały natomiast koncepcji na grę. Kiepsko broniły, notowały wiele strat i nie trafiały nawet spod samego kosza. Tęcza systematycznie powiększała przewagę. Na przerwę leszczynianki schodziły prowadząc 31:21. Niewielu kibiców wierzyło chyba, że CCC zdoła jeszcze nawiązać walkę. W szatni polkowiczanek musiała zapewne odbyć się poważna rozmowa, bo miejscowe wyszły na drugą połowę odmienione. Zaczęły lepiej bronić, a akcje w ataku przynosiły punktowy efekt. Po leszczyniankach natomiast było widać powoli zmęczenie spowodowane przede wszystkim zbyt krótką ławką rezerwowych. Trener Jarosław Krysiewicz grał tylko siedmioma zawodniczkami, podczas gdy Krzysztof Koziorowicz - dziewięcioma. Ostatnia kwarta była już zdecydowanie pod dyktando CCC. Polkowiczanki w obronie osaczały rywalki, przez co te nie oddawały rzutu w regulaminowych 24 sekundach i traciły piłkę. Pod drugim koszem wreszcie zaczęły trafiać wysokie zawodniczki CCC. Jeszcze na 4 minuty przed końcem było 51:51, ale ostatecznie będące na fali polkowiczanki rzuciły jeszcze 11 punktów przy zaledwie dwóch Tęczy i miejscowe wygrały spotkanie 62:53. CCC: Greene 15, Carter 9, Trofimowa 9, Babicka 8, Majewska 8, Zoll 7, Musina 4, Jeziorna 2, Pietrzak. Super Pol Tęcza: Cheek 13, Fox-Griffin 13, Czarnecka 12, Kułaga 6, Mukosiej 6, Grabowska 3, Urbaniak. - W sporcie byłoby fajnie, gdyby przed meczem było wiadomo, że będzie łatwo i przyjemnie. Na szczęście tak nie jest. Dziewczyny muszą zdawać sobie sprawę, że z teoretycznie słabszym rywalem trzeba być też skoncentrowanym. Nie szło nam w ataku, bo kilkanaście rzutów spod kosza przerzuciliśmy. W takiej sytuacji niewiele pomagają krzyki, trzeba natomiast wziąć się za solidną obronę i wydrzeć kilka piłek rywalkom. To się właśnie udało w końcówce i zmęczyliśmy przeciwniczki. Tak powinniśmy grać od początku - mówił trener K. Koziorowicz. - W przerwie szatni rozmowa z zawodniczkami była krótka i rzeczowa - dodał. (mat)
reklama
|
reklama
reklama
reklama