Ludzki błąd przyczyną katastrofyLudzki błąd przyczyną katastrofy |
24.03.2011. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Jak już wcześniej informowaliśmy, legnicka Prokuratura Okręgowa, która prowadzi postępowanie w sprawie tragedii pod Jarostowem, otrzymała kilka dni temu gotowy raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Badając okoliczności lotu ratunkowego helikoptera biegli ustalili trzy przyczyny. Dwie z nich wskazują na błąd pilota, który w ocenie specjalistów nie ustawił przed startem radiowysokościomierza, wskutek czego urządzenie nie wysłało sygnałów ostrzegawczych w trudnych warunkach atmosferycznych, w jakich znalazła się załoga śmigłowca. Biegli orzekli też, że prowadząc maszynę we mgle, pilot niebezpiecznie zaniżył lot. W raporcie zasugerowano również małe doświadczenie pilota i zbyt późno podjętą decyzję o przerwaniu zadania i powrotu do bazy. Na koniec biegli wskazali niewystarczający sposób opracowania i przekazania załodze śmigłowca przez Biuro IMGW prognozy pogody nieuwzględniającej możliwości nagłego pogorszenia się warunków atmosferycznych. Biegli podkreślają na koniec, że nie wskazują winnych tej tragedii. Dla legnickich prokuratorów końcowy raport speckomisji powypadkowej jest jednym z kuczowych dowodów w sprawie. - Prokurator zapoznał się już z raportem, podjął postępowanie w tej sprawie. Raport komisji powypadkowej jest jednym z wielu dowodów, które prokuratura zgromadziła w prowadzonym śledztwie. Po wnikliwym przestudiowaniu treści tego dokumentu, będzie można podjąć decyzję co do sposobu zakończenia tego postępowania - wyjaśnia Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Do wypadku ratunkowego śmigłowca pod Jarostowem doszło 17 lutego 2009 roku. Załoga helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego spieszyła na pomoc poszkodowanym w gigantycznym karambolu na autostradzie A4 pod Budziszowem. Śmigłowiec Mi - 2 rozbił się sto metrów od zabudowań mieszkalnych. W katastrofie zginęli 47-letni pilot Janusz Cygański i 51-letni ratownik Czesław Buśko. Ciężko ranny został 43-letni lekarz Andrzej Nabzdyk. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama