To nie było podpalenieTo nie było podpalenie |
| 16.05.2011. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: Do zdarzenia doszło w listopadzie ubiegłego roku. Pożar wybuchł w lokalu przy ul. II Armii Wojska Polskiego, w którym znajdował się lombard i komis. Część budynku na swoje usługi dzierżawił złotnik. Pożar szybko ugaszono, a sprawą zajęła się legnicka prokuratura, która wyjaśniała okoliczności zdarzenia. 667 70 70 60 Poszkodowany złotnik wyznał, że widział, jak ktoś wrzuca do lokalu "koktajl Mołotowa". Te zeznania jednak się nie potwierdziły. - Ekspertyza biegłych z zakresu pożarnictwa jednoznacznie wykluczyła podpalenie i działanie osób trzecich. Stan faktyczny był inny, niż przedstawił to właściciel lokalu. Biegli orzekli, że do pożaru doszło wskutek nieostrożnego obchodzenia się z ogniem. Jak ustaliliśmy, mężczyzna posługiwał się palnikiem acetylenowym, który użytkował w sposób nieostrożny. W pomieszczeniu znajdowały się jeszcze dwie butle gazowe, które groziły wybuchem. Mężczyzna zdążył wynieść te butle na zewnątrz i na szczęście nie doszło do wybuchu ani rozprzestrzeniania się ognia - mówi Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka legnickiej Prokuratury Okręgowej. Prokuratura umorzyła śledztwo, bo pożar był wynikiem nieświadomego działania. Biegli z zakresu pożarnictwa zwrócili uwagę na jeszcze jedną istotną przesłankę, która zadecydowała o umorzeniu postępowania. - To zdarzenie nie mało znamion pożaru w rozumieniu kodeksu karnego. Nie zagrażało mieniu w wielkich rozmiarach ani też życiu lub zdrowiu wielu osób - tłumaczy prokurator Łukasiewicz. (tom)
reklama
| ||||||||||||||
reklama
reklama
reklama















Legnicka Prokuratura Rejonowa umorzyła śledztwo w sprawie rzekomego podpalenia lokalu, w którym po sąsiedzku działały lombard, komis i warsztat złotniczy.
667 70 70 60


