Sprawca wypadku nadal bez wyrokuSprawca wypadku nadal bez wyroku |
31.05.2011. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Przypomnijmy, że zdarzenie miało miejsce we wrześniu 2009 roku. Tomasz Sz. jechał toyotą land cruiser, wyprzedzał inny pojazd i zderzył się czołowo ze skodą. W wypadku zginął 33-letni kierowca skody octavii, a siedzący obok pasażer doznał wieloodłamowego złamania nogi. Wtedy Tomaszowi Sz. postawiono zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Po kilku miesiącach, kiedy przyszły wyniki badań toksykologicznych okazało się, że kierowca toyoty prowadził pod wpływem narkotyków.![]() Zdaniem biegłego upośledzenie sprawności psychofizycznej oskarżonego w momencie pobierania od niego krwi było niewielkie bądź nie było go wcale, a stężenie środka odurzającego było minimalne. Przypomnijmy jednak, że badania robiono o godzinie 7.50, a do wypadku doszło około godziny 5.30. Prokurator Anna Jaworska zaznaczyła, że oskarżony w przeszłości był już karany za posiadanie narkotyków, do tego w chwili wypadku poruszał się ponad 100 km/h i naruszył wszelkie zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Prokurator domagała się 5 lat pozbawienia wolności, zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres ośmiu lat, jak również nawiązki na rzecz pokrzywdzonej żony ofiary w kwocie 20 tys. zł oraz 7 tys. zł na rzecz pokrzywdzonego pasażera skody. Obrońca oskarżonego, mecenas Jacek Szymański, przekonywał, że sprawę należy rozważać bez emocji, przejaskrawiania wystąpień i po odrzuceniu chęci zemsty, tak aby zapadł sprawiedliwy wyrok: - Ja rozumiem żal i pretensje, ale one nie ucichną nawet jak zapadnie najwyższy wymiar kary. Oskarżony przyznał się do winy, że wyprzedzał i doszło do czołowego zderzenia, ale nie róbmy wielkiego dramatu z przekroczenia przepisów drogowych, bo wynikało to ze złej oceny warunków do wyprzedzania. Oskarżony dopuścił się przestępstwa nieumyślnego. Uważam, że w tej sprawie może zapaść wyrok kary z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. Obrońcy odrzucili też tezę, że Tomasz Sz. był pod wpływem narkotyków. Dowodzili, że był po ich spożyciu, a nie pod wpływem. Tomasz Sz. przeprosił rodzinę ofiary, przyznał, że żałuje tego, co się stało i poprosił sąd o łagodny wyrok. Jednak matka zmarłego tragicznie mężczyzny nie wierzy w skruchę oskarżonego i domaga się najwyższego wymiaru kary: - On mówi, że nic mu nie zrobią, bo tatuś ma wszędzie plecy i to nasze chodzenie jest daremne, to tylko zmarnowane pieniądze podatnika. Syn nie żyje już rok i osiem miesięcy, a sąd zrobi to, co zechce. - Docierają mnie słuchy, że ten człowiek nadal bierze narkotyki, czuje się bezkarny. Ludzie mi donoszą, że on twierdzi, że nic mu nie zagraża, bo on jest synem byłego prezesa KGHM - twierdzi ciotka ofiary - tu zostały małe dzieci, żeby wykazał jakąś skruchę, przekazał coś na Mikołaja, a tu nawet przeprosin nie było. Rodzina jest już bardzo zmęczona i rozgoryczona powolnym tempem sprawy, choć ma się już ona ku końcowi. W przyszłym tygodniu zapadnie wyrok. (mon)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama