Śmierć kibica nieszczęśliwym wypadkiemŚmierć kibica nieszczęśliwym wypadkiem |
03.06.2011. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Do tragedii doszło 5 marca. Sympatyzująca z legnickim klubem grupa fanów Śląska Wrocław jechała do Legnicy na inaugurację piłkarskiej wiosny II ligi. Piłkarze Miedzi grali wtedy z Turem Turek. Dojeżdżając już do Legnicy młody kibic nagle wypadł z pociągu przez drzwi. O tym, jak do tego doszło opowiada Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Przebywając w pociągu, stali na korytarzu, palili papierosy, pili sobie piwo. Wpadli na pomysł, by automatycznym przyciskiem otwierać drzwi wagonu. W pewnym momencie 16-letni chłopak poprosił innego kolegę, by ten zrobił mu zdjęcie, gdy on będzie stał na zewnątrz pędzącego pociągu na stopniu. Tak też się stało. Niestety nie zauważyli, że pociąg zbiża się do wiaduktu kolejowego. Młody kibic uderzył głową najpierw o jeden a potem o drugi betonowy słup tego wiaduktu. Stracił równowagę, upadł na tory, poniósł śmierć na miejscu. Legnicka prokuratura uznała to za nieszczęśliwy wypadek i umorzyła postępowanie. Ale to nie koniec tej sprawy. Prokuratorskie zarzuy mogą usłyszeć koledzy 16-latka, którzy widzieli całe zdarzenie. Ustalili jedną wspólną wersję, wygodną dla siebie. Policjantom powiedzieli, że młodego chłopaka wypchnął z pędzącego pociągu nieznajomy mężczyzna, który częstował ich papierosami i alkoholem. Prawdziwy przebieg zdarzeń zrelacjonowała jednak młoda kobieta, która jechała w tym samym przedziale. - Po ustaleniu wszystkich okoliczności, ci młodzi ludzie zostali ponownie przesłuchani. Przyznali, że ich kolega nie został przez nikogo wypchnięty z pociągu, zginął przez nieostrożną zabawę. Prokurator uważa, że ci młodzi ludzie nie udzielili poszkodowanemu pomocy, ponieważ natychmiast powinni zatrzymać pociąg i powiadomić odpowiednie służby ratunkowe i interwencyjne. Chłopak, który zamykał za swoim kolegą drzwi od pociągu, gdy ten stawał na stopniu na zewnątrz, w ocenie prokuratora powinien odpowiadać za narażenie tego człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia - dodaje prokurator Łukasiewicz. Kibice czekali aż pociąg dojedzie do dworca głównego w Legnicy, a potem piechotą dotarli do miejsca, w którym zginął ich kolega. Pomoc wezwali dopiero po godzinie od tragicznego wypadku, gdy zobaczyli zmasakrowane ciało 16-latka. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama